niedziela, 25 sierpnia 2013

Shade.

Nadrabiamy zaległości :)

Mam dla Was kolejny rozdział, myślę, że zaspokoiłem oczekiwania niektórych czytelników :P

Jak zwykle proszę o komentarze <3

ZAPRASZAM!

____________________________

- Już od dawna zdarzały się takie tajemnicze porwania. - zaczęła Shirley - W Berlinie zniknęła trójka najlepszych ówczesnych uzdrowicieli, słuch o nich zaginął, ludzie twierdzą, że widziano ich w mieście, lecz nie ma na to żadnych dowodów, w Krakowie uprowadzono najpotężniejszego Maga Powietrza, który opanował wszystkie tajniki Magii Powietrza, w Amsterdamie podczas zgromadzenia Dwunastu Najwyższych tylko szóstka ocalała. - mówiła - Do tej pory było to jedną wielką zagadką, lecz pewnego dnia wszystko się zmieniło, wszystko wyszło na jaw. - powiedziała kobieta niepewnym głosem, zakłopotała się a jej głos załamał się.
- Babciu... - rzuciła po chwili April - wszystko w porządku? - zapytała.
- Tak, tak dziecko, nic mi nie jest. - odparła natychmiast Shirley, po czym spojrzała w zamurowane okno i jakby widziała jakiś obraz zaczęła opowiadać dalej - Tamtej nocy nasza Rada została zaatakowana przez grupę potężnych Czarodziejów i wybitnych Czarownic. Nikt nie był na to przygotowany. Wszyscy ubrani na czarno, na ustach mieli czarne maski, oczy zakryte ogromnymi kapturami, długie togi wydawały odgłos podobny do trzepotu skrzydeł, w ręce każdego z nich widniała ozdobna rózga, z której potężne zaklęcia latały w powietrzu powalając coraz to więcej naszych. Nie mieliśmy szans, tylko nieliczni zdołali uciec. Byliśmy ścigani przez długie lata, osobiście zlikwidowałam kilkunastu Shade'ów... - urwała nagle swoją opowieść bo w słowo wszedł jej Sean.
- Kogo? - zapytał.
- Shade'ów. - powtórzyła kobieta i widząc nierozumiejące spojrzenia jej słuchaczy dodała - Shade, jest to członek tajnej i elitarnej organizacji, która przymusowo werbuje najwybitniejszych Magów danej dekady. Jeszcze nikt im się nie oparł, najdłużej walczył Denis Russo, lecz jego też złamali. Pewnej nocy porwali jego rodzinę, żonę i dwóch synów, obiecali mu, że oddadzą ich całych i zdrowych, gdy tylko Denis przyłączy się do bractwa Shade'ów, gdy tylko tak się stało, na jego oczach ukochana żona i dzieci zostali pożywką dla wampirów. - wspominała drżącym głosem Shirley - Jeżeli kiedykolwiek zobaczycie na swojej drodze zakapturzoną, czarną postać trzymającą rózgę w dłoni, jak najszybciej uciekajcie w najbardziej absurdalne miejsce, do którego kiedykolwiek byście poszli, Shade'owie obserwują swoje ofiary kilka miesięcy, poznając ich zwyczaje, fobie, lęki i rzeczy dla nich najcenniejsze, gdy Shade nadchodzi, nie ma dla Ciebie ratunku. - przestrzegła Czarodzieja Ognia i zaczęła ciągnąć swoją historię - Ścigają mnie do tej pory, jestem tutaj z Wami tylko dzięki temu. - sięgnęła obiema dłońmi za kark, rozpięła naszyjnik, wyciągnęła spod białego płaszcza i pokazała go przyjaciołom. Była to mała, śnieżnobiała gwiazdka, która delikatnie lśniła bladym błękitem, rzucając słabą łunę światła na będące blisko niej twarze Seana, Dereka, Julii, April, Sonii i Sary. którzy patrzyli z zaciekawieniem na błyszczący przedmiot.
- Co to tak właściwie jest? - zapytała Czarodziejka Powietrza, którą wisior urzekł najbardziej.
- To jest moja kochana Stella Mane, czyli Poranna Gwiazda. - wytłumaczyła dziewczynie Shirley.
- A co ona robi? - spytała ponownie Air Sailor.
- Jej działanie jest nadzwyczaj użyteczne, mianowicie wchłania one wszystkie zaklęcia rzucone przez Shade'a, lecz tylko wtedy, kiedy jesteś świadoma obecności napastnika. - powiedziała Shirley.
- Dalej nie rozumiem. - powiedziała nieusatysfakcjonowana tym co usłyszała Sonia.
- Jej działanie uzależnione jest od Twojego umysłu, aby wchłonęła wrogie zaklęcia, Stella Mane musi być naprowadzona przez Twoje myśli na źródło, z którego wydobywa się wroga energia, czyli Shade'a. Jeżeli widzisz swojego wroga, ten medalion pochłonie jego zaklęcia, przetworzy energię i jeżeli użyjesz Białej Magii to Twoje zaklęcie zwiększy swoją siłę kilkukrotnie. - powiedziała pełna fascynacji Shirley.
Na twarzach szóstki przyjaciół pojawiło się pożądanie, zaskoczenie, zaciekawianie, zdziwienie i niedowierzanie, że tak mały przedmiot kryje w sobie tak wielką moc.
- Gdzie można taką zdobyć? - zapytał niespodziewanie Sean, któregowyjątkowo zaciekawiła Poranna Gwiazda.
- To nie jest takie proste... - zaczęła babcia April - Ten medalion wymaga wysokiej samokontroli, kilkunastoletniego doświadczenia w posługiwaniu się najpotężniejszą Białą Magią oraz odporności na uroki, które Stella Mane może rzucić na noszącego medalion.
- Przeciw zaklęcia? - zapytała zdziwiona April.
- Tak. - odparła Shirley - Nieodpowiednio używana, potęga Porannej Gwiazdy może sprowadzić Najpotężniejszego Czarodzieja, czy Najwybitniejszą Czarownicę na drogę samozagłady. Ukryty wewnątrz kryształu rodzaj Białej Magii pochodzi z serca Vivit Rosae, czyli Róży Życia. Jest to źródło wszelkiego rodzaju magii, jaki kiedykolwiek był używany na Ziemi, zarówno Białej jak i Czarnej.
- A co z tymi urokami, które Stella Mane może rzucić na posiadacza amuletu? - zapytała ponownie Natura Tellus.
- Ach tak... - zaczęła babcia dziewczyny - Nieprzygotowany na tak duże obciążenie magiczne Czarodziej będzie robił wszystko, żeby dotrzeć do Vivit Roase - to jedyne niebezpieczeństwo. Białą Magię bardzo łatwo pozyskać do stworzenia Porannej Gwiazdy, lecz gdy Czarodziej nie potrafi utrzymać tej energii przy sobie, kryształ to wyczuje, wpłynie na myśli takowego Czarodzieja i będzie nim kierował w sposób, który doprowadzi do śmierci właściciela Gwiazdy co sprawi, że energia bez nikogo kto mógłby ją kontrolować, wróci do źródła, z którego została pozyskana.
- Więc kryształ trzeba stworzyć samemu. - powiedział Sean wpatrując się w migocący amulet.
- Tak. - rzuciła od razu Shirley i widząc spojrzenia mężczyzny od razu dodała - Ale żeby posiąść wiedzę potrzebną do jego wykreowania, potrzebny jest tytuł Mistrza Sztuk Magicznych, który można osiągnąć jedynie zdając przygotowany przez Radę test, co jest nie lada wyzwaniem dla tak młodego Czarodziejka jak Ty. - zakończyła serdecznym głosem a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Czyli zabić Shade'a można jedynie posiadając Stella Mane? - zapytał Czarodziej Ognia nie spuszczając wzroku z lśniącego wisiora.
- Zabić? - zapytała zdziwiona Shirley.
Sean poczuł lekkie zakłopotanie i nie wiedział o co chodzi kobiecie.
- Przecież sama mówiłaś, że kilkunastu zlikwidowałaś. - rzuciła widząc zakłopotanie na twarzy kolegi April.
- Owszem mówiłam, ale różnica między zabiciem a zlikwidowaniem jest ogromna. - powiedziała chłodno Shirley.
- Więc co Wy z nimi robicie? - spytała Julia, która odezwała się pierwszy raz od dłuższego czasu.
- Wybitny Czarodziej może jedynie ogłuszyć i obezwładnić Shade'a, nie ma ludzkiego sposobu na zabicie Shade'a. Nasza Rada składa się z siedmiu najznakomitszych Magów, jacy do tej pory stąpali po Ziemi, znają oni zaklęcia, których moc jest w stanie zdjąć klątwę rzuconą na Shade'ów. Jest to bardzo długi i mozolny proces, trwa od 7 do 21 miesięcy. Kiedy zlikwidujemy Shade'a, zabieramy go do azylu, gdzie zostaje oczyszczany z Czarnej Magii, która go przemieniła. Jak dotąd udało się im ściągnąć klątwę z 43 Magów i 12 Czarownic, dwoje zostało zabitych, ponieważ bronili się przed oczyszczeniem.
- Więc jak można zabić Shade'a? - spytał zaintrygowany tą historia Sean.
- Legenda głosi, że wraz z narodzeniem się rasy Shade'ów, narodziła się rasa Glamor'ów. Jedna przeciwko drugiej walczyli od samego początku. Glamor jest to stworzenie, które łączy w sobie cechy wszystkich czterech ras, wyglądem przypomina człowieka, szybkością wampira, siłą wilkołaka a ograniczone zdolności magiczne upodabniają go do Maga. Po mającej miejsce kilkanaście lat temu wojnie, w której rasa Glamor została zdradzona przez swoich braci, na świcie zostało kilku niedobitków, którzy przemierzają planetę w poszukiwaniu Shade'ów. Ostatnią osobą, która widziała Glamor'a był Martin Joel. - skończyła dramatycznym tonem.
- A gdzie jest teraz ten Martin? - zapytała półszeptem Sonia, którą całkowicie ogarnął tajemniczy nastrój całej tej opowieści.
- Joel nie żyje od 125 lat, Rada obawia się, że ród Glamor wyginął na dobre. - powiedziała pełnym grozy tonem Shirley łamiąc na końcu głos.
W domu nastała grobowa cisza, Shirley zapięła swój medalion z powrotem na szyi i schowała go pod białą togą. Niezręczną ciszę przerwał hasał spowodowany uderzeniem w drzwi domu.
- Co to było? - zapytała przerażona Sonia.
Zaraz po tym Sean wraz z Derekiem podeszli do drzwi i już mieli wyjść na zewnątrz, gdy usłyszeli męski głos:
- "Wiem, że tam jesteście. Jeżeli chcecie, żeby ona przeżyła, lepiej wyjdźccie z rękami podniesionymi wysoko do góry".
Przyjaciół ogarnęła lekka panika, lecz po chwili wszyscy znaleźli się na werandzie i zobaczyli klęczącą, okaleczona Kingę, która miała przyłożony nóż do szyi przez trzymającego ją za włosy mężczyznę.
- Reborn. - szepnął Sean.
- Babciu? - zapytała samą siebie April i zaczęła rozglądać się niespokojnie dookoła, lecz nigdzie nie widziała Shirley.
Wszyscy stali nieruchomo a z każdą kolejną upływającą chwilą z Kingi uchodziło życie. 



Czytasz = Komentujesz

Wasze komentarze motywują do dalszej roboty. Dzięki nim wiem czego chcecie więcej, na czym się bardziej skupić i jakie wątki dalej rozwijać. Może ten wpis jest krótki, ale zaczynam dalej dodawać coś świeżego :) 

Zapraszam do "Obserwowania" na Facebook'u i Lajkowania fanfage'a :)
Wszystkich informacje na dole posta. 

 
________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek?ref=tn_tnmn - chcesz być na bierząco? Klikaj "Obserwuj"!
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl  - chcesz dowiadywać się o wszystkich aktualnościach bloga najszybciej, jak to tylko możliwe? Klikaj "Lubię to!"

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm. Ta cała tajemnicza rasa Shade'ów jest przerażająca.
    Prawie nie do pokonania, śledzący jedną osobę wiele czasu, by dowiedzieć się o niej dosłownie wszystko. A później ją porwać.
    Brr. To okropne. Aż mi ciarki przeszły o.O

    Kurde, Kinga! Czy ona zawsze musi wpaść w jakieś kłopoty ?! -_-

    I jeszcze Shirley zniknęła...

    No, nie jest dobrze.

    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni i znów będzie dobrze :D

    Ogólnie, to cieszę się, że dodałeś ten rozdział tak szybko, bo teraz akcja jest naprawdę ciekawa (nie żeby wcześniej nie była xD)

    Naprawdę bardzo mi się podobał rozdział!
    Oby więcej takich ;)

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam z niecierpliwością na nn!
    ~Reasy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze czujna :*!

      Teraz postaram się dodawać więcej i częściej :)
      Mam kilka pomysłów, może akcja się rozkręci a może nie, trudno powiedzieć :P

      Jedno jest pewne, namieszam trochę, żeby nie było wszystko zbyt przewidywalne :D

      Dzięki, że jesteś i bądź dalej <3

      Usuń
  3. Tak szybko nowy rozdział i to bez interwencji!
    W sumie to historia jeszcze bardziej się pogmatwała, ale uwielbiam tajemnice, więc bardzo się cieszę <3
    Zaciekawiła mnie rasa Glamor'ów.
    A Shade'owie to takie maszyny do porywania. Wow. Genialny pomysł *.*
    A Kinga jak zwykle po uszy w kłopotach -.- Jak ona to robi?
    Fajny medalnion ma Shirley. I znowu zniknęła.
    No, i to rozumiem! W takiej właśnie odległości czasowej mają być rozdziały, jasne? :D
    pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacne opowiadanie, oczekuje następnego rozdziału. ;d

    OdpowiedzUsuń