sobota, 15 marca 2014

Czarna biała magia.

Myślę, że się Wam spodoba :) 

_______________________________________
Dziewczyna poczuła na swoim karku gorący oddech bestii kiedy w ostatniej chwili zdołała zrobić unik. Rzuciła się biegiem przed siebie, lecz jedyną drogę ucieczki, jaką była wybita szybka w oknie, zablokował jej kolejny wilkołak. April powoli wycofywała się w głąb pomieszczenia, w którym się właśnie znajdowała. Była coraz bliżej ciemnego kąta a przeciwników gromadziło się coraz więcej. "Czego się boisz?", przez jej głowę przebiegła ta myśl i dziewczyna zrozumiała, że ma moc by pokonać napastników. Mimo uświadomienia sobie, że jej możliwości są teraz o wiele, wiele większe, dziewczyna zwlekała z atakiem. Była przerażona tym, że może zatracić się w niewyobrażalnej sile, którą może wytworzyć. Słyszała o bardzo wielu przypadkach, w których ludzie popadali w obłęd pod wpływem swojej potęgi. Tylko nieliczni, którzy umieli to kontrolować, przeżyli. "Raz Czarodziejce śmierć.", pomyślała April i po chwili krzyknęła:
- Arma! - a jej ciało pokryło się metalicznym, świecącym pyłkiem, który mienił się srebrzystym blaskiem, nadawał dziewczynie dostojności a po chwili utrwalił się tworząc zbroję ochronną. 
Wilkołaki były bardzo niecierpliwe. Podlatywały i wymachiwały łapami przed twarzą dziewczyny, lecz po chwili odskakiwały na swoje miejsce i nerwowo się rozglądały. Nie minęło kilkanaście sekund od rzucenia czaru przed April, gdy w powietrzu zaczęło unosił się kilkanaście damskich i męskich głosów, które rzucały chórem jakieś zaklęcie. Do pomieszczenia zaczęli wchodzić Czarnoksiężnicy i Wiedźmy, które rzucały zaklęcia supportujące na lykantropy, które zaczęły przybierać na sile. Bestie zaczęły rosnąć i nabierać jeszcze bardziej odrażającego wyglądu. Zaraz po tym do uszu dziewczyny zaczęły dobiegać delikatne świsty powietrza. Wampiry. Tym razem to one zajęły pozycje bojowe i zaczaiły się w różnych zakątkach, żeby za chwilę zaatakować. April nie miała zielonego pojęcia co właśnie się działo. Ludzie, Dzieci Nocy i Dzieci Księżyca zjednoczyły siły w walce. Przecież to było nierealne. Nikt nie słyszał o takim wydarzeniu od bardzo długiego czasu. Dziewczyna poczuła nutkę niepewności, ponieważ zjednoczenie odwiecznych wrogów w walce przeciwko niej oznaczało, że bardzo chcą jej śmierci i nie spoczną do póki jej nie zabiją. April chciała odwlec chwilę, w której walka się zacznie. Myślała, że znajdzie wyjście z tej sytuacji, lecz machina ruszyła. Jeden ze stojących najbliżej lykantropów rzucił się na Czarodziejkę Ziemi, która potraktowała go ziemnym cannonem a bestia padła przed nią martwa z dziurą w sercu. April nie mogła uwierzyć, że dysponuje taką potężną mocą. Czarodziejka zauważyła, że przy użyciu zaklęcia jej pierścień zamrugał na czerwono, lecz wtedy jeszcze nie wiedziała, jak potężną bronią dysponuje. April musiała oderwać myśli od swojego pierścienia bo kolejni przeciwnicy pędzili w jej kierunku. Mając w sobie siłę i naturę czterech ras stąpających po Ziemi, dziewczyna samotnie podjęła walkę z ogromną sforą wilkołaków, potężną grupą Czarodziejów oraz umarłym klanem wampirów. Bez zastanowienia złapała nadskakującego wilkołaka za gardło i cisnęła nim w czającego się za jej plecami wampira, którego po chwili potraktowała ziemnym cannonem. Zewsząd nadciągały ataki. Czarodziejka wyczarowała za swoimi plecami ziemny mur, dzięki któremu oddzieliła się od kilku wilkołaków, które za chwilę zginęły, gdy mur zaczął przyciskać ich do ściany. - Glacies Adstricta! - krzyknęła Natura Tellus a w kierunku nadciągających wampirów pomknęły kule wody, które roztrzaskały się o krwiopijców i zamarzły, uniemożliwiając im jakikolwiek ruch. 
Przeciwnicy nie dawali za wygraną. Mózg Angelusa pracował na najwyższych obrotach. Trzask. Kręgosłup jednej z bestii został przetrącony na pół, gdy April cisnęła nim o betonowy słup. Nadeszła pora na Czarnoksiężników, którzy strzelali w dziewczynę zaklęciami. Czarodziejka Ziemi z prędkością wampira zaszła kilku Magów od tyłu i zaczęła łamać ich karki. Następnie złapała stojącego za sobą wampira i wtopiła w jego szyję kły, które działały zabójczo na wampiry jak i wilkołaki. 
- Calor! - rozległ się krzyk dziewczyny a ciała otaczających ją przeciwników zostały obsypane żarem, który wypalał głębokie rany w ich ciałach. Natura Tellus w mgnieniu oka znalazła się przy Wiedźmie, która cisaka ła w nią zaklęcia paraliżujące, i rozerwała jej gardło. Przeciwników robiło się coraz mniej a pomieszczenie wypełniało się martwymi, rozszarpanymi ciałami. 
- Columno Ignis! - zawołała dziewczyna i grupa rozstawionych po bokach Czarnoksiężników stanęła w płomieniach. Następnie przyszła pora na wampiry. April bez cienia wątpliwości doganiała je i odrywała im głowy. Czasami tylko zatapiała kły i ich szyjach by zregenerować siły. 
- Epulso! - powiedziała spokojnym głosem Czarodziejka a kilka kierujących się do wyjścia wilkołaków padło martwych. 
Nagle zapadła cisza. April stała na środku pomieszczenia i oddychała spokojnie. Jej twarz zbryzgana była krwią, w oczach hulał szaleńczy gniew a ręka trzymała martwą głowę Wiedźmy. Gdzie okiem nie sięgnąć walały się martwe ciała. Podłoga zaścielana była krwią i kawałkami ciał. Nagle niedobity wilkołak zaczął przesuwać się powoli do przodu a w jego ślad poszedł osłabiony wampir. Widząc to April skierowała spojrzenie w ich stronę i z uśmiechem na ustach powiedziała: 
- Torpor. - a wiązki energii roztrzaskały się o ich czaszki.
Zakańczając żywot ostatnich przeciwników dziewczyna skierowała się do wyjścia. Zbroja otaczająca jej ciało znów zamieniła się w srebrzysty pyłek i po chwili rozproszyła się w powietrzu pozostawiając po sobie migotliwą, błękitną łunę. Czarodziejka Ziemi wyszła na ulicę. Rzuciła okiem na pomieszczenie, w którym rozegrała się rzeź i stwierdziła, że był to stary magazyn mieszczący się nieopodal siedziby Josepha. Natura Tellus już miała udać się na pogawędkę z najstarszym wampirem, lecz do jej uszu doszedł przerażony, zachrypnięty, męski głos:
- Muszę o wszystkim donieść Pani. To była masakra. Dziewczyna jest niepokonana. Zawiedliśmy. Pani będzie zła. Muszę jej to powiedzieć. Muszę. Nie mam innego wyjścia. Muszę ruszać w drogę. Tak. Już teraz. 
Oczom April ukazał się niski, szpakowaty mężczyzna w długim płaszczu, który zacierał ręce z zaniepokojenia. Czarodziejka nie do końca wiedziała, o czym mówi ten dziwak ale postanowiła podążyć jego śladem i złożyć wizytę Pani, która napuściła na nią atak. 
W tym samym czasie, w którym April zmniejszała populację wampirów, wilkołaków i Czarodziejów, Derek dobił targu z Cythią. Umowa była bardzo prosta. Derek i jego przyjaciele pomogą uwolnić Neptun i Earth, rodzeństwo Venus i Marsa, spod władzy Josepha a Cythia przywróci Julię do życia. 
- Do roboty. - powiedział Derek, który nie mógł się doczekać, aż Julia otworzy oczy i znów na niego spojrzy.  
- Jesteś taki niecierpliwy. - powiedziała z satysfakcjonującym uśmiechem na twarzy wampirzyca po czym dodała - Podoba mi się to. 
Wampir nie wiedział jak ma się zachować w tej sytuacji, więc założył ręce na piersi i czekał na rozwój wydarzeń. Najstarsza wampirzyca zbliżyła się do leżącej na ziemi Julii i przykucnęła przy niej. Z piersi Julii wystawał drewniany kołek, który według legendy odpowiednio użyty jest lekiem na wampiryzm. Cythia przesunęła palcem wskazującym po całym ciele dziewczyny i z lekkim uśmiechem szepnęła:
- Pulchra, puer, nee defendentibus. (Piękna, młoda, bezbronna) 
- Na co czekasz? - ponaglał kobietę Derek, który doskonale wiedział, że wampirzyca gra na zwłokę, lecz nie wiedział na co czeka. 
Po kilkunastu sekundach wpatrywania się w kołek kobieta zacisnęła na nim swoją białą dłoń i rzekła do Marsa:
- Przygotuj go. Julia będzie głodna jak wstanie. 
- Tak jest Pani. - odpowiedział posłusznie chłopak i przyciągnął osłabionego więźnia.
Wampirzyca zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i szybkim, delikatnym ruchem wyciągnęła kołek z piersi dziewczyny, lecz ta nie obudziła się. 
- Dlaczego ona się nie budzi? Musiałaś coś źle zrobić. - rzucił zdenerwowany Derek po kilku minutach.
- Jeszcze nie skończyłam. - odparowała urażona kobieta jednocześnie rzucając drewniany kołek Kindze - Następnym razem uważaj w kogo go wbijasz.. - dodała i wyciągnęła przed siebie bladą rękę.
Derek nawet nie zauważył kiedy kobieta wyciągnęła z kieszeni ozdabiany brylantami nożyk, którym rozcięła swoją dłoń a jej krew zaczęła spływać i wypełniać dziurę po kołku w ciele Julii. Kilka sekund po tym, jak krew Pierwotnej wchłonęła się do ciała dziewczyny, Julia otworzyła oczy i łapczywie nabrała powietrza. 
- Gdzie ja jestem? - zapytała od razu zdenerwowana dziewczyna, lecz Cythia objęła ją, przystawiła jej głowę do szyi więźnia i kazała jej pić. 
Początkowo Julia stawiała opór, lecz po chwili zorientowała się, że mężczyzna jest wilkołakiem i zatopiła kły w jego szyi osuszając go kompletnie. 
- Ja dotrzymałam swojej części umowy, teraz Wasza kolej. - oświadczyła kobieta i zadowolona patrzyła na Julię ocierającą twarz z krwi lykantropa. 
Zaraz po tym jak April ruszyła za dziwnym Czarnoksiężnikiem przed magazynem zmaterializował się Sean i Iventary. Tropicielka od razu naciągnęła długą, czarną strzałę na cięciwę i zaczęła badać teren.
- Dlaczego nas tutaj sprowadziłeś? - zapytała i zaczęła kierować się w stronę opuszczonego magazynu.
- Igniter. - powiedział Hybrid a jego katany zapłonęły żywym ogniem - To miejsce emanuje bardzo dużą ilością magii. Coś dużego musiało się tutaj wydarzyć całkiem niedawno. - wyjaśnił koleżance i razem weszli do środka. 
Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie. Stary, opuszczony magazyn jak każdy inny. Nic tylko śmierci, brud i pajęczyny. 
- Nic tu po nas, spadajmy stąd. - powiedziała Ivy, która od samego początku twierdziła, że ten magazyn to strata czasu. 
- Zaczekaj. - odparował Sean, który zrobił kilka kroków do przodu i przykucnąć przy plamie czegoś czarnego - To krew. - dodał po chwili. 
Po tych słowach Tropicielka postanowiła jednak sprawdzić ten magazyn. Z łukiem trzymanym przed twarzą brnęła do przodu. Gdy zobaczyła okno prowadzące do pomieszczenia, w którym April dokonała rzezi, zawołała:
- Sean, chodź tutaj, szybko!
Gdy Hybrid i Glamour stali przy wybitej szybie całej pokrytej krwią mężczyzna szepnął:
- Lumen. - a otaczająca ich ciemność wypełniła się magicznym światłem. 
Po chwili oboje byli w środku. Nie mogli uwierzyć swoim oczom. Wszędzie walały się martwe ciała i części porozrywanych kończyn. W powietrzu unosił się swąd spalenizny. 
- Dalej myślisz, że to była strata czasu? - zapytał z wyrzutem Sean i spojrzał na Ivy, która zakryła twarz ręką odcinając dostęp przykrego zapachu do nosa. 
- Kto to mógł zrobić? - zapytała po chwili Tropicielka a w powietrzu rozległ się duszący kaszel opierającego się o ścianę mężczyzny. Był on na skraju wykończenia. Jego ciało było poparzone i okaleczone. Mężczyzna spojrzał na Seana i resztką sił powiedział:
- Hot Bones. - po czym zmarł. 
- Hot Bones? - powtórzyła Iventary a Sean wyjaśnił jej, że to stary hotel na obrzeżach miasta. 
- Musimy się tam dostać. - powiedziała Tropicielka i już po chwili razem z Hybridem rozpłynęli się w powietrzu. 
W hotelu Hot Bones, a raczej w tym co po nim zostało, Julia doszła całkowicie do siebie. Derek, Kinga i Sara przekazali jej wszystko co ją ominęło. Dziewczyna nie była tak bardzo zaskoczona tym czego się dowiedziała bo mimo swojej połowicznej śmierci docierały do niej niektóre informacje ze świata żywych.
- Dlaczego tylko Pierwotne Wampiry mogą wyciągnąć ten kołek? - zapytała Julia i spojrzała na Cythię.
- Wszystkie wampiry mogą wyciągnąć ten kołek. Problem pojawia się dalej. Żeby przywrócić zakołkowanego wampira do życia potrzebna jest krew Pierwotnego. Jeżeli jej nie masz, nie żyjesz. - wyjaśniła kobieta i uśmiechnęła się lekko.
- Tak czy inaczej dziękuję za uratowanie mi życia. - powiedziała serdecznym głosem Julia.
- Nie ma za co kochanie, nie zrobiłam tego bezinteresownie. - odparła kobieta i wlepiła wzrok w zbliżającą się postać. 
Okazało się, że był to ten mały, dziwny Czarnoksiężnik, którego śledziła April. 
Wampirzyca przyglądała się uważnie mężczyźnie, który powiedział:
- Pani, polegliśmy, wszyscy. - i nagle padł martwy od zaklęcia. 
- Kto tu jest?! - krzyknęła zdenerwowana Pierwotna i zerwała się na równe nogi. W mgnieniu oka doskoczyli do niej Venus i Mars gotowi do wali. Derek objął mocno Julię i wraz z Sarą i Kingą stanęli do siebie plecami gotowi do ataku. 
W hotelu nastała cisza. Tajemniczy morderca szepnął:
- Protege. - a wokół czwórki przyjaciół wyrosła bariera ochronna. 
Paczka znajomych była w lekkim szoku, lecz nie przeszkadzało im to, że są objęci działaniem zaklęcia ochronnego. 
Po chwili w pomieszczeniu, w którym wszyscy się znajdowali rozległy się kroki. 
W ich kierunku Mars posłał ognisty cannon, który zatrzymał się w połowie drogi i zgasł. 
- To niemożliwe. - szepnął chłopak, lecz w odpowiedzi w jego stronę pomknęło kilka cannonów ziemnych i wodnych, przed którymi młodzieniec nie mógł się obronić i został powalony na ziemię. 
- Kim jesteś? - zapytała Cythia, w której głosie można było wyczuć nutkę zdenerwowania.
Nieznajomy nie odpowiedział tylko posłał w jej stronę cannon ognia prowokując tym Venus, która obroniła swoją Panią. Chwilę później z ziemi wyrosły ziemne słupy, które unieruchomiły dziewczynę.
- Ventus Turbine. - powiedziała tajemnicza postać a Venus grzmotnęła o ścianę. 
Nagle wampirzyca stanęła nieruchomo. Nie mogła się ruszyć co ją bardzo rozzłościło. 
- Jak śmiesz, wiesz kim jestem? - zapytała rozgniewana i wezwała do siebie Marsa, który zdążył się już pozbierać. Chłopak rzucił przeciw zaklęcie uwalniając swoją Panią, lecz po chwili w jego stronę pomknęła energetyczna bomba, która odrzuciła go na tyłu.
- Silentium. - powiedziała tajemnicza postać i uciszyła Marsa oraz Venus - Fune. - dodała i unieruchomiła rodzeństwo. 
Przerażona tym co zobaczyła Cythia zrobiła kilka kroków do tyłu i już chciała rzucić się do ucieczki, gdy pojawiła się przed nią April i zapytała:
- To Ty chciałaś mnie zabić, dlaczego? - po czym potraktowała wampirzycę zaklęciem oszałamiającym i przytwierdziła jej ciało do ściany obok obezwładnionych Marsa i Venus. 
_________________________________

W skrócie CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Wasze komentarze mobilizują do dalszej roboty! 


Jeżeli podoba Ci się ten blog daj mu +1, dodaj mnie do obserwowanych i udostępnij ten rozdział na swojej tablicy na facebook'u :)


Na bocznych paskach czekają na Was linki, pod którymi mnie znajdziecie ;)
Zapraszam :)

FLAWLESS *

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie *.* Wystarczy przeczytać jedno zdanie by poczuć dreszczyk emocji. :D
    Zapraszam do siebie na nowego bloga ;)
    http://spotkajmysiewczernicy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń