piątek, 3 maja 2013

Powód ukrycia.

 Witam serdecznie i od razu zapraszam do czytania :D

 ________________________________________________
April nie wiedziała jak ma się zachować. Cała ta sytuacja przerosła ją. W jej głowie panował mętlik.
Na początku przyjaciółki, potem wrogowie, teraz znowu są razem.
Relacja Kingi i April była bardzo pokręcona.
- Po co ją tutaj sprowadziłaś!? - krzyczała kobieta ukryta w cieniu.
- Mamo, to moja przyjaciółka, jesteście z Nią bezpieczni. - odparła szybko Kinga.
- Ktoś mógł Was śledzić! Jesteś aż tak nieodpowiedzialna? - tym razem odezwał się mężczyzna.
- Tato, wszystko w porządku, na prawdę. - oznajmiła szybko dziewczyna.
- To może ja już pójdę. - rzuciła nieśmiało Natura Tellus i ruszyła ku drzwiom.
- Nigdzie nie pójdziesz! - krzyknęła matka Kingi - Zostaniesz tutaj albo zginiesz! - dodała.
- Dosyć tego! - zawołał ojciec dziewczyny - Stella! - krzyknął po chwili sprawiając, że w stronę April pomknęła wiązka energii. 
- Scuto! - rzekła w mgnieniu oka April wytwarzając przed sobą ziemną tarczę, o którą rozbiło się zaklęcie. 
- Dość tego! Przestańcie! - krzyczała Kinga próbując powstrzymać walkę.
- Procellarum! - zawołała w międzyczasie Czarodziejka Ziemi, która sprawiła, że ściany pokoju zaczęły się do siebie zbliżać.
-Fune! - dodała w mgnieniu oka, po czym rodzice Kingi związani byli pnączami wyrastającymi z podłogi.
Nagle April usłyszała:
- Aqua Pila! - i już po chwili czuła, jak wodna kula powala ją na ziemię. 
Teraz dziewczyna miała pewność, że Kinga nie cofnie się przed niczym. 
Nie ważne, czy chodzi o jej rodzinę, czy o własne korzyści, należało ją unieszkodliwić. 
- Terra Misile! - zawołała Natura Tellus miotając ziemnym cannonem, który zwalił Kingę z nóg.
- Mancis! - dodała, gdy jej przeciwniczka leżała na podłodze. 
Zaraz po tym, jak April skończyła mówić, wokół rąk i nóg Czarodziejki Wody pojawiły się kajdany, które unieruchomiły dziewczynę na dobre.
Czarodziejka Ziemi wpatrywała się w ogłuszoną Kingę i nie wiedziała co ma z nią zrobić. 
Do głowy przychodziły jej różne pomysły, nawet te najbardziej okrutne i bolesne. 
Z zadumy wyrwał ją dopiero zgrzyt przesuwających się ścian, które były niebezpiecznie blisko siebie. 
Dziewczyna otrząsnęła się i szepnęła: 
- Finis. - niwelując działanie swoich zaklęć.  
Gdy rodzice Kingi zostali oswobodzeni, od razu podbiegli do swojej córki i podnieśli ją do góry. 
Ogłuszona dziewczyna wstała i odwróciła się wraz ze swoimi rodzicami w stronę April.  
Natura Tellus dopiero wtedy zobaczyła, że matka i ojciec Auguratricis Aquy nie mają twarzy. 
Ich oczodoły były puste, zamiast nosa mieli dwa otworki, przez które mogli oddychać, ich twarze były niemal płaskie. Jedynie usta nie były bardzo zdeformowane. 
Czarodziejka Ziemi nie mogła uwierzyć w to, co widzi.
- Właśnie dlatego się tutaj ukrywamy. - rzuciła Kinga zabierając rodziców do pokoju, w którym panował totalny mrok.  
- Poczekaj, wyjaśnij mi o co w tym wszystkim chodzi! - krzyknęła April.
Zaraz po tym, jak Czarodziejka Wody wyszła z pokoju, w którym zostawiła rodziców, opowiedziała o wszystkim Czarodziejce Ziemi.
- Ale dlaczego oni nie mają twarzy? - zapytała przerażona April.
- To jest kara. - rzuciła szybko Kinga - Moi rodzice niegdyś parali się Czarną Magią... - zaczęła mówić - tworzyli eliksiry dla Hansa i jego wilkołaków, rzucali zaklęcia ochronne na miejsca, w których lykantropy mogły się ukryć, zabijali Magów Białych i niszczyli ludzkie osady. Żyli tak przez kilka miesięcy, w międzyczasie uzależnili się od Hansa i byli na każde jego zawołanie, to wyglądało tak, jakbym ich straciła na dobre. Pewnego dnia tropiłam wampira, który posiadał informacje o aktualnym miejscu przebywania moich rodziców. Śledziłam go kilka dni, byłam już bardzo blisko, gdy ktoś mnie zaatakował. Próbowałam się bronić, ale nie wiedziałam gdzie jest napastnik i z której strony atakuje. Myślałam, że to jest mój koniec. Wtedy właśnie jakiś czarodziej mnie uratował. Był on jednak dziwny. W jednej chwili rzucał zaklęcia ogłuszające, w drugiej zaś zmieniał się w krwiożerczą bestię, która nie znała litości. Wtedy właśnie poznałam Hansa. Ocalił mnie, przygarnął i nauczył wszystkiego, co teraz umiem. Powiedział mi, że teraz nie można nikomu ufać, dlatego od tamtego czasu martwię się tylko o siebie. 
- No tak, ale nadal nie wiem co było przyczyną wyrządzenia tego okrucieństwa Twoim rodzicom. - wtrąciła się April. 
- Tak więc, gdy Hans zabrał mnie do swojej kryjówki, zobaczyłam tam parę czarodziejów, którzy torturowali jakiegoś wampira. Wydawało mi się, że widzę ich pierwszy raz w życiu. Dopiero, gdy usłyszałam śmiech kobiety zorientowałam się, że to moi rodzice. Wołałam ich, próbowałam zwrócić na siebie ich uwagę, lecz bezskutecznie. Całą tę scenę obserwował Hans, który obiecał mi, że uwolni moją mamę i mojego tatę, gdy przyniosę mu Phylacterium. Zrobiłam to o co mnie prosił. Dostarczyłam mu medalion. Jak obiecał, Hans wypuścił moich rodziców na wolność. Na początku zachowywali się tak samo, lecz gdy raz mój ojciec rzucił na mnie Zaklęcie Torturujące, tak jakby ocknęli się z amoku i zrozumieli, że postępowali źle. 
Postanowili się oczyścić. Udali się do obozu Magów Białych, którzy użyli wszystkich swoich mocy i oczyścili umysły i dusze moich rodziców. Był jednak jeden warunek oczyszczenia: "Każdy człowiek musi zapłacić za krzywdy, które wyrządził, musi odpokutować za wszystkie zbrodnie przeciwko naturze". Właśnie dlatego spotkał ich taki los. Zbrodnia i kara, przyczyna i skutek, kara i nauczka. - skończyła Kinga. 
- To przerażające. - powiedziała April, której na nic więcej nie było stać w tamtej chwili. 
W mieszkaniu zapadła cisza, dziewczyny nie wiedziały co mają powiedzieć, czy przeprosić, czy zapomnieć o tym co się stało. 
April zamknęła oczy i zasłoniła twarz rękami, nie mogła pojąć tak strasznej kary. Gdy tak siedziała, skupiła się na otaczającej ją ciszy. Nagle poczuła lekkie drganie ziemi. Podniosła się i zaczęła krążyć po pokoju.
- April, co się dzieje? - zapytała Kinga.
- To dziwne, czuję jakby... - dziewczyna nie zdążyła dokończył zdania, bo do mieszkania zaczęły wdzierać się wilkołaki. 
Czarodziejka Ziemi upadła na podłogę i zakryła głowę rękami, próbując się ochronić. Dookoła słychać można było wycie wilków, ich sapanie i łomot ogromnych łap.
Gdy Czarodziejka Wody zobaczyła, że lykantropy kierują się do pokoju gdzie przebywali jej rodzice, krzynęła:
- Mamo, tato! Uciekajcie!
Zaraz po tym w mieszkaniu rozległ się kobiecy, przeraźliwy krzyk.
- Nieeeeee! - zawołała Kinga, która nie mogła dopuścić do siebie mysli, że miałaby stracić swoich rodziców.
Nie wiedziała jednak, że być może na ratunek jest już za późno. 

Czytasz = Komentujesz

Wasze komentarze motywują do dalszej roboty. Dzięki nim wiem czego chcecie więcej, na czym się bardziej skupić i jakie wątki dalej rozwijać. Może ten wpis jest krótki, ale zaczynam dalej dodawać coś świeżego :) 

Zapraszam do "Obserwowania" na Facebook'u i Lajkowania fanfage'a :)
Wszystkich informacje na dole posta. 

_________________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek?ref=tn_tnmn - chcesz być na bierząco? Klikaj "Obserwuj"!
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl  - chcesz dowiadywać się o wszystkich aktualnościach bloga najszybciej, jak to tylko możliwe? Klikaj "Lubię to!"

2 komentarze:

  1. świetne, jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż.
    Rozdział krótki, ale niezwykle ciekawy.
    Już się bałam, że jest coś nie tak z Kingą, ale to tylko przez wygląd jej rodziców.
    Jejku, to okropne! Nie dziwię się reakcji April.
    I jeszcze ta scena pod koniec! Mam nadzieję, że wilkołaki nie zabiły rodziców Kingi.
    I że nie zrobią krzywdy April i Kindze...
    Brr! Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać!

    Ale czekam niecierpliwie na kolejny!

    Pozdrawiam,
    Reasy

    OdpowiedzUsuń