sobota, 19 października 2013

Jak dużo możesz poświęcić?

Prezent dla Nocnych Marków :D
Życzę miłej lektury :)

__________________________________
Mgła. Wszystko stało się niewyraźne i zamazane. Znane dobrze kształty i postacie w tym momencie zlewały się w jedną, wielką, kolorową plamę. Świat zaczął wirować. Gdzie jest góra a gdzie dół? Czy ja jeszcze żyję? Czy właśnie umarłam? Co jest grane? Podłoga niebezpiecznie szybko zbliża się do mojej twarzy. Auuu. Moje kolana, bolą. Nie wiem co się dzieje. Czuję zimne deski na swoich policzkach. Coś słonego dostało się do moich ust, czy to łzy? Ja płaczę? Przestałam czuć. Ktoś mnie woła. Nie poznaję tego głosu, nie rozumiem do końca co do mnie mówi, ja chyba na prawdę umieram.
- April! - mówiła cały czas Kinga, która podniosła głowę koleżanki i położyła ją na swoich kolanach - April, co się dzieje? - pytała głaszcząc przyjaciółkę po twarzy.
- Co z nią? - zapytał zdenerwowany Derek, który patrzył na bezwładne ciało Czarodziejki Ziemi. 
- Nic jej nie będzie. - powiedziała spokojnie Ivy - Straciła przytomność, to musiał być dla niej szok. - dodała.
- Co masz na myśli? - zapytał wampir.
- Spójrz. - zaczęła Iventary - Przy porodzie jej matka poświęciła swoje życie, żeby ją ratować. Jej ojciec chciał pomścić jej matkę i sam stracił przy tym życie. Teraz jej babcia jest w poważnym stanie dlatego, że April przełamała Czar Uzdrawiający. - powiedziała - Jak Ty byś się czuł na jej miejscu? - zapytała.
Mężczyzna zrobił zakłopotaną minę i nie odpowiedział na to pytanie.
Natura Tellus leżała na podłodze patrząc ślepo w przestrzeń. Od czasu do czasu z jej oczu płynęły łzy, które spadając na deski zostawiały wąską, mokrą strugę na jej policzku.
- Czegoś tu nie rozumiem. - odezwała się Sonia - Jeżeli Shirley użyła Zaklęcia Uzdrawiającego, to dlaczego nie wyleczyła się do końca? - zapytała.
- To nie takie proste. - odparła Glamour - Posłuchaj... - zaczęła delikatnym tonem - Demony to bardzo podstępne kreatury. Nie są proste w budowie tak jak wampiry czy wilkołaki, bez obrazy. - dodała pośpiesznie patrząc w stronę Dereka i Julii, którzy posłali Ivy piorunujące spojrzenia - Demon może przybrać każdą postać, nie zabijesz go prostymi Zaklęciami Bojowymi ani drewnianym kołkiem. - wyjaśniła.
- Czyli chcesz powiedzieć, że są niezniszczalne? - zapytała rozgniewana Czarodziejka Powietrza.
- Oczywiście, że nie. - odparowała natychmiast Iventary - To trochę skomplikowane. Zacznę od początku, jeżeli pozwolicie. - oświadczyła patrząc kolejna na każdego.
"Zaczynaj" odczytała z ich oczu, wzięła głęboki oddech i przemówiła:
- Na początku wyjaśnijmy kwestię związaną z Shirley. - jej opowieść rozpoczęła się - Najwyraźniej babcia Naszej April miała kontakt z Demonem. Sprawa wygląda następująco, jeżeli doznasz obrażeń z ręki Demona, zostajesz zakażona jego krwią. Jest to najgorsza trucizna z jaką kiedykolwiek się spotkałam. Bardzo szybko osłabia ofiarę, pozbawia ją trzeźwego umysłu i w końcu, gdy demoniczna krew dotrze do jej serca, następuje śmierć. Jedynym sposobem na zneutralizowanie tej trucizny jest zniszczenie źródła jej pochodzenia, czyli Demona. Prawdopodobnie Shirley odnalazła Demona, który zabił rodziców April, ale nie była wystarczająco silna, aby go zabić. Została zakażona, ale dzięki swoim umiejętnością rzuciła na siebie potężne Zaklęcie Uzdrawiające, które zminimalizowało działanie demonicznej krwi. Kiedy Shirley Was odnalazła i przyłączyła się do Waszej paczki, została nieświadomie poddana działaniu energii April. Z dnia na dzień zaklęcie stawało się coraz słabsze, stąd nagły spadek sił witalnych, który spowodował pogorszenie się stanu jej zdrowia. Podczas ataku Shade'ów Shirley wyczerpała zapas swoich sił a zaklęcie, które zatrzymywało postęp choroby, zostało złamane. Krew Demona musiała kumulować się w jej ciele przez bardzo długi czas, dlatego teraz tak szybko się rozprzestrzenia w jej organizmie. Zwykłe Zaklęcia Lecznicze a nawet moje runy nic tutaj nie zdziałają. Tej Druidce zostało bardzo mało czasu. Obawiam się, że to może być jej koniec. - powiedziała z goryczą w głosie Ivy.
- To nie może być prawda. - rzuciła bez zastanowienia Julia, która niepewnie trzymała się na nogach.
- Shirley jest bardzo silna. - odrzekła Sonia, która podeszła pod nieprzytomną kobietę i złapała ją za rękę - Jak można jej pomóc, jak zabić tego Demona? - zapytała pewnym głosem Air Sailor.
- Sonia, sama nie dasz... - zaczęła Ivy, ale Czarodziejka Powietrza krzyknęła.
- Powiedz mi!
- No dobrze, jak chcesz. - odparła zrezygnowana Glamour - Aby zabić Demona, musisz mieć Błogosławieństwo. - powiedziała.
- Jak je otrzymać? - spytała ponownie Sonia.
- W każdym mieście na całej planecie istnieją ołtarze, na których każdy może otrzymać Błogosławieństwo. Jest jednak warunek, który należy spełnić, aby je otrzymać. - wyjaśniła dziewczyna.
- Mów dalej. - zażądała Air Sailor.
- Błogosławieństwo to bardzo wyjątkowy dar. Nie można otrzymać go za darmo. Musisz oddać to, co dla Ciebie najważniejsze. W Twoim przypadku jest to Magia Powietrza. - skończyła Ivy.
Początkowo zmieszana, Sonia delikatnie odłożyła dłoń Shirley na jej tułów i zrobiła kilka kroków do przodu, po czym powiedziała:
- Jestem gotowa.
Przyjaciele byli zaszokowani postawą koleżanki, ale nikt nie miał nawet zamiaru próbować wybić jej tego pomysłu z głowy.
- Jesteś pewna? - zapytała Glamour, na co Czarodziejka Powietrza kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko do nowo poznanej koleżanki.
- Zaczekajcie! - zawołał Sean - A co z Nami? - zapytał.
- Dobre pytanie. - odparła Iventary, po czym dodała - Sara, Derek i Julia, zostaniecie tutaj i będziecie pilnować April i jej babci, Sean, Sonia i Ja niedługo wrócimy, w razie kłopotów walczcie do ostatniej kropli krwi. - dodała z poważną miną.
- A co ze mną? - zapytała Kinga, która wciąż była przy Natura Tellus'ie.
Po tym pytaniu Ivy podeszła pod dziewczyny, kucnęła przy nich i sięgnęła do kieszeni April. Kinga obserwowała poczynania Glamour'a i po chwili zobaczyła, że tropicielka trzyma w ręku Phylacterium.
- Opiekuj się tym, wiesz ile od tego zależy, ufam Ci. - powiedziała Iventary i ruszyła do drzwi.
Czarodziejka Wody przez kilka chwil patrzyła na medalion, po czym zacisnęła na nim dłoń, przyłożyła go do serca i szepnęła:
- Twoja śmierć nie pójdzie na marne, mamo.
- Na Nas pora. - rzuciła Ivy i razem z Sean'em i Sonią wyszli na zewnątrz. Gdy znaleźli się na werandzie Sonia zapytała:
- Gdzie tak właściwie idziemy?
Tropicielka rozejrzała się dookoła i wskazała Royal Parks of London i po chwili dodała:
- Królewskie Parki, najlepsze miejsce na przyjecie Błogosławieństwa.
Cała trójka ruszyła w drogę. W tym samym czasie Derek wraz z Julia przesunęli łóżko, na którym leżała Shirley wgłąb pokoju, potem zrobili to samo z wolną kanapą, na której położyli April. Zaraz po tym Sara wraz z Kingą rzuciły zaklęcia ochronne na wejścia do domu i każdy z czwórki przyjaciół obrał wartę przy okach i drzwiach.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedział Derek i przytulił Julię do siebie - Nic nam nie grozi. - dodał, po czym w mieszkaniu zapadła głucha cisza a całe pomieszczenie spowił mrok.
Kiedy w domu Shirley wszyscy przeszli w stan czuwania, trójka przyjaciół dotarła do Royal Parks. Gdy stali przed zamkniętą bramą Ivy zauważyła, że ktoś czai się za drzewem. Tropicielka ruszyła w stronę nieznajomej postaci, lecz ta nagle uciekła, znikając za rogiem ulicy.
- Ludzie... - zaczęła - zawsze to samo. - po czym wymierzyła kopniaka a brama do parku otworzyła się.
Glamour szła przodem. Rozglądała się wokół siebie w poszukiwaniu zagrożenia, lecz wszędzie panował spokój.
- Tędy. - powiedziała i poprowadziła towarzyszy na wzgórze, najwyżej położone miejsce w parku.
Widok był niesamowity. Mimo panującej wojny to miejsce wyglądało tak, jakby czas stanął w miejscu. Na samym środku wzgórza leżały głazy, które tworzyły coś na kształt ołtarza. Wszędzie roiło się od kolorowych kwiatów, małych i większych głazów, które układały się w jakieś dziwne kształty. Krzewy i drzewa posadzone były tak, jakby tworzyły mur obronny.
- Zaczynajmy. - rzuciła Ivy i wyciągnęła Flexilis.
- Co robisz? - zapytał Sean, który przyglądał się dziwnym malunkom na głazach, które tworzyła Ivy.
- To Runy Przyzwania, standardowymi umiejętnościami każdego Glamour'a są runy, ale niedługo się tego nauczysz. - powiedziała z uśmiechem na twarzy dziewczyna - A teraz odejdź na bok a Ty - zwróciła się do Sonii - podejdź pod ołtarz. - dodała.
Namalowanie run zajęło Iventary kilka chwil. Gdy wszystkie głazy zostały naznaczone, tropicielka powiedziała:
- Angelus Venit, Et Benedic Hoc Plásmate. 
Sean zrozumiał co powiedziała jego towarzyszka. "Aniele przybądź i pobłogosław tą istotę". Mężczyznę nawiedziło dziwne uczucie, jakby skądś znał ten apel, ale wtedy wydało mu się to dziwne więc postanowił o tym zapomnieć i skupić się na tym, co działo się w tej chwili przy ołtarzu.
Po słowach Iventary na Sonie spadła oślepiająca struga białego światła. Sean i Ivy poczuli, że ogromna ilość energii odpycha ich jak najdalej od Czarodziejki Powietrza. Powietrze przecięła błyskawica i przed Sonią pojawiła się skrzydlata postać. Przestraszona dziewczyna zrobiła krok w tył, lecz wtedy postać wyciągnęła do niej rękę i przemówiła: 
- Nie masz się czego bać, z mojej strony nic Ci nie grozi. 
W tym momencie  Air Sailor poczuła dziwny spokój, wyciągnęła rękę i złapała dłoń Anioła
- Jaki jest powód Twojego wezwania? - zapytał skrzydlaty mężczyzna.
- Chciałabym prosić o Błogosławieństwo. - odparła dziewczyna. 
- Czy wiesz o co prosisz? Wiesz jakie są konsekwencje Twojego apelu? - zapytał ponownie Anioł.
- Tak. - odrzekła bez wahania Sonia. 
Dziewczyna popatrzyła na stojącego przed nią mężczyznę. Był on wysoki, jego blond loki delikatnie spadały mu na ramiona, na jego białej todze lśniły złote nici, które tworzyły tekst w nieznanym Sonii języku, na jego kremowej twarzy nie było żadnej rysy. Gdy Czarodziejka Powietrza spojrzała w jego niebieskie oczy, Anioł uśmiechnął się lekko i spełnił jej prośbę. Wyciągnął drugą dłoń i przyłożył ją do serca dziewczyny. W tej chwili zerwał się ogromny wiatr, drzewa szalały, wszystko wokoło zaczęło się unosić i niebezpiecznie szybko kręcić. Sean i Ivy robili uniki, żeby nie zostać powalonymi przez latające głazy. Kilka sekund później Anioł cofnął dłoń od klatki piersiowej Sonii i wszystko ucichło. Trzymał w ręce mały kryształ, w środku którego tlił się jasnozielony płomyk. Dziewczyna spojrzała na boskie stworzenie i zapytała: 
- Co będzie dalej, Aniele
- Od teraz jestem Twoim opiekunem, jestem Shitoke i udzielam Ci swojego Błogosławieństwa
W tym momencie ciało Air Sailora uniosło się lekko w powietrze i rozbłysło jak najjaśniejsza gwiazda. Po chwili wszystko uspokoiło się a Shitoke przemówił po raz ostatni: 
- Używaj swojej potęgi mądrze. - po czym powietrze ponownie przecięła błyskawica a Anioł zniknął, pozostawiając po sobie dwa metalowe okręgi, na których widniały niebiańskie runy. 
Sonia stała przez chwile nieruchoma. Czuła, że w jej ciele coś się zmieniło. Z nutką strachu ruszyła ręką. Sama nie wiedząc kiedy, złapała metalowe kręgi i obróciła się do swoich przyjaciół. 
Ivy i Sean patrzyli na nią z zaciekawieniem. Ciszę panującą pomiędzy przyjaciółmi przerwał skowyt wilka. Słysząc to cała trójka stanęła przy sobie plecami i zaczęła nasłuchiwać kolejnych dźwięków. Nagle na wzgórze Królewskiego Parku wparowały wilkołaki. Było ich prawie trzy tuziny. 
- Przyciągnęło ich to światło. - zawołała Ivy ściągając łuk z pleców i naciągając strzałę na cięciwę. 
- Przynajmniej będzie zabawnie. - powiedział Sean i dodał - Igniter! - co sprawiło, że jego katany zapłonęły a mężczyzna ruszył do walki. 
Sonia spojrzała w stronę stojącej obok niej Ivy i powiedziała:
- Shitoke. - po czym niewiarygodnie szybko ruszyła do ataku. Trzymając w obu rękach shakramy, wymierzała precyzyjne ciosy pozbawiając bestie życia. Widząc to tropicielka zrobiła kilka kroków do przodu i wyskoczyła na stojące obok drzewo. Mając widok na całe wzgórze przebijała strzałami serca lykantropów. 
- Aeterna Flamma! - zawołał Mag Ognia, wysyłając ognisty cannon w stronę wilka, który czaił się za plecami Ivy. 
Walka trwała kilkadziesiąt sekund. Sean i Ivy byli trochę zawiedzeni, bo większość wilkołaków powaliła Sonia, która zwinnością i szybkością dorównywała teraz Glamour'om
- Widzę, że podoba Ci się nowe wcielenie. - rzuciła serdecznym tonem Iventary, ale nie otrzymała odpowiedzi od razu, ponieważ Sonia podchodziła pod martwe ciała lykantropów szepcząc coś i robiąc znak krzyża. Za każdym razem jej broń lekko lśniła i gasła. 
- Tak. - rzuciła po chwili z uśmiechem na ustach Błogosławiona - Jest lepiej niż myślałam. - dodała i dołączyła do przyjaciół. 
- Od teraz możemy nazywać Cię Benedi. - stwierdził Sean, ale gdy zobaczył wzrok koleżanki szybko dodał - Czyli Błogosławiona
- Nie mamy czasu na takie pogawędki. - rzuciła Sonia i ruszyła w stronę bramy - Musimy pomóc Shirley. 
Po tych słowach cała trójka ruszyła do domu. Po drodze nie wydarzyło się nic szczególnego. Ivy opowiadała Sean'owi o tym, co go czego podczas treningu a Sonia oglądała swoje shakramy, pełna zachwytu tym co teraz potrafi. Gdy przyjaciele dotarli do domu Shirley doznali szoku. Na werandzie stał wysoki mężczyzna w czerwonym płaszczu. Jego długie, poszarpane, czarne włosy zakrywały częściowo jego oczy, które były pełne szaleństwa i obłędu. Nieznajomy trzymał w ręku pistolet wycelowany w drzwi domu. Gdy pociągnął za spust weranda wyleciała w powietrze, lecz czary ochronne rzucone przez Sarę i Kingę spełniły swoje zadanie i dom ani drgnął. Widząc, że jego broń zawiodła, mężczyzna skwitował tą sytuację  szaleńczym śmiechem i zaczął kręcić się w kółko. Przerażona tym co zobaczyła, Sonia podbiegła przed dom i zawołała: 
- Masz dziesięć sekund na to, żeby powiedzieć kim jesteś albo Cię zabiję! 
Słysząc to świr skupił na niej swoje błędne spojrzenie i odrzekł:
- Tam w środku jest moja zdobycz. - po czym w uszach trójki przyjaciół rozległ się jego szaleńczy śmiech. 

Czytasz = Komentujesz

Wasze komentarze motywują do dalszej roboty. Dzięki nim wiem czego chcecie więcej, na czym się bardziej skupić i jakie wątki dalej rozwijać. Może ten wpis jest krótki, ale zaczynam dalej dodawać coś świeżego :) 

Zapraszam do "Obserwowania" na Facebook'u i Lajkowania fanfage'a :)
Wszystkich informacje na dole posta. 

 
________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek?ref=tn_tnmn - chcesz być na bieżąco? Klikaj "Obserwuj"!
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl  - chcesz dowiadywać się o wszystkich aktualnościach bloga najszybciej, jak to tylko możliwe? Klikaj "Lubię to!"

5 komentarzy:

  1. I na coś takiego warto czekać.
    Sonia jako Błogosławiona radzi sobie nieźle.
    Ech. Biedna April.
    Czego od nich chciał mężczyzna w czerwonym płaszczu?
    Ciekawe, jak z tego teraz wybrniesz.
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no. Kolejny rozdział, w którym dzieję się wiele.
    Biedna April. Tyle przygnębiających wiadomości na jeden raz to za dużo, jak na taką osóbkę jak ona.
    No, Sonia jako Błogosławiona jest lepsza od Seana i Ivy. To mi się podoba :D
    Szkoda tylko, że utraciła swoją wcześniejszą moc.

    Hm, kim jest ten szaleniec w czerwonym płaszczu ?
    Zachowuje się jak jakiś psychopata i podejrzewam, że nim jest ;D
    Co? What? Qui ? (sorki, musiałam napisać to w trzech językach ;D Kocham francuski xD)
    Jaka zdobycz?

    Haha, Sonia jest świetna. 10 sekund ? I nawet się nie przedstawił...
    Oj, chyba Sonia będzie zmuszona dać mu w kość ;D

    Świetny był ten rozdział!
    Fajne, że rozkręcasz akcje. Skro tu już dzieją się takie interesujące rzeczy to już nie mogę się doczekać, jaki będzie finał tego opowiadania :D

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Reasy :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no..
    Lubię czytać to co piszesz. :)

    Czekam na następny rozdział.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłam, że jak czytam jakąś książkę o czrownicach to zawsze ktoś jest błogosławiony. Więc jak widzę książkę o nich to wiem, że będzie tam jakieś błogosławieństwo. To już jest chyba stałe połączenie czarownice-błogosławieństwo. U Ciebie też ona występuje. Może stwórz postać, która na własne życzenie zostanie przeklęta? :) Byłoby ciekawie. Walka osoby pobłogosławionej przeciw osobie przeklętej, ale wątpie czy efekt by zaskoczył. Rozdział bardzo mi się podobał. :) Zresztą jak zawsze. Czekam na dalsze rozdziały. ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże tyle akcji!!
    Podejrzewam że ten mężczyzna w płaszczu to ten demon

    OdpowiedzUsuń