czwartek, 26 grudnia 2013

Memento mori.

Święta, święta, koniec z tym! Wracamy do normalności i czytamy :D!
ENJOY Miśki :) ! 
___________________________________________

Zaklęcie Białej Damy emanowało potężną energią. Ogniste węże pomknęły w stronę napastników. Pierwszy, w kształcie kobry królewskiej, ruszył na grupkę Shade'ów. Ogień pląsał delikatnie ponad powierzchnią ziemi, zatoczył koło wokół całej trójki, wzbił się w powietrze i z niesamowitą szybkością opadł na Mrocznych Rycerzy wywołując ogromną eksplozję ognia. W tym samym czasie drugi wąż, niesamowity boa dusiciel, zaatakował Hansa. Ognista forma znikała pod ziemią, żeby za kilka chwil znowu wynurzyć się na powierzchnię. Wąż pojawiał się to tu, to tam, czym zdezorientował swój cel, po czym ognista paszcza pokazała się tuż pod nogami Hansa 'połykając' go w całości. Trzeci wąż, giętka jak guma anakonda, rzuciła się na Demona i Sonię. Zbliżając się do przeciwników ognisty czar nagle zniknął w kłębach dymu. Przerażona tym widokiem Sonia zbliżyła się nieco do Demona, który rozglądał się dookoła szukając anakondy. Gdy po chwili odwrócił się do tyłu zobaczył tylko, jak ognista masa rozbija się o jego twarz. Wszystkie węże osiągnęły swój cel. Powaliły przeciwników na kolana. Hans leżał twarzą do ziemi i łapczywie nabierał powietrza do płuc, Sonia wraz z Demonem szamotali się próbując ugasić palące się ubrania a grupka Shade'ów pozbywała się z gardeł nieprzyjemnego smaku goryczy i sadzy.
- Na co czekacie? - spytała zdziwiona Shirley, która nie miała pojęcia dlaczego jej towarzysze nie atakują tylko przypatrują się całej tej sytuacji.
- Na pełnej kurwie. - rzuciła nagle beznamiętnym tonem Sara, która stanęła w drzwiach wraz z Ivy i Kingą, po czym krzyknęła - Epulso! - a wiązka energii poleciała w kierunku podnoszącego się na równe nogi Shade'a, który nie zauważył pocisku i został ponownie powalony na ziemię.
Adrenalina dała o sobie znać już chwilę po tym, jak dziewczyna rzuciła zaklęcie. Naładowani energią, lecz zdenerwowani i przerażeni zarazem, przyjaciele ruszyli do walki. Saga zaczęła przedstawienie. Nie czekała na swoich kompanów. W mgnieniu oka znalazła się przy trójce Mrocznych Rycerzy i energetycznym kopniakiem rozbiła nos kobiecie, która chciała potraktować ją zaklęciem. Zaklinaczka ponownie krzyknęła:
- Epulso! - a jej zaklęcie odrzuciło przeciwniczkę kilka metrów w tył.
Zaraz po tym na werandzie zrobiło się pusto. Shirley i Sean obrali sobie za cel Hansa, który podniósł się na proste nogi, splunął i ocierając usta rzucił niedbale w kierunku Białej Damy:
- Zaraz tego pożałujesz. - po czym w stronę Druidki i Hybrida pomknęło kilka morderczych zaklęć.
- Ablatione! - krzyknął Sean a wokół niego buchnął dym, w którym zniknął.
Hans nie zwrócił nawet na to uwagi. Zajęty był patrzeniem jak babcia April idzie spokojnie w jego stronę, nie zważając na zaklęcia. Gdy mordercze kule były tuż przy kobiecie, ta machnęła ręką a na wyczarowanej przez nią niebieskawej mgiełce zaklęcia zatrzymały się jak lotki na tarczy, żeby po chwili opaść delikatnie na ziemię.
- Co do... - zaskoczony mężczyzna nie zdążył dokończyć zdania bo już leżał wyciągnięty na plecach.
Materializując się tuż przez Hansem, Sean wymierzył mu potężne zaklęcie, które posłało przeciwnika na deski. Czarodziej Ognia wzbił się w powietrze i wylądował tuż przy Białej Damie, która  szybkim ruchem ręki zmieniła kolor otaczającej ją mgiełki na czerwony co zwiększyło moc ataków jej przyjaciół.
W tym samym czasie Kinga podnosiła się z kolan. Powalona zaklęciem obezwładniającym przez Sonię zrozumiała, że jej koleżanka odeszła i nigdy nie wróci.
- Pulpam! - zawołał April i oddzieliła ogromnymi soplami Sonię od Demona, którym za chwilę się zajęła.
Mężczyzna w czerwonym płaszczu oblizał usta i zaczął ostrzał. Wyciągnął swoją broń i skierowawszy lufę w stronę Angelusa pociągnął za spust.
- To będzie bułka z masłem. - rzucił i oprawił wszystko wariackim śmiechem.
April z gracją i bez większych problemów ominęła wszystkie pociski i szepcząc coś pod nosem grzmotnęła Demona ziemnymi pociskami.
- Ty chyba żartujesz, to ma mnie niby powstrzymać? - zapytał rozczarowany świr, lecz po chwili padł na ziemię nie mogąc złapać tchu - Coś Ty mi... - urwał a jego ciało zaczęło powoli przemieniać się w skamielinę.
- Ergos! - zawołała Przeklęta, która odparła ataki Kingi i Ivy. Sonia bez cienia wątpliwości rzuciła się na April. Kilka sekund później siedziała na przypartej plecami do ziemi April, która nie mogła uwierzyć w własnym - Oblivione! - krzyknęła Air Sailor a jej zaklęcie oszołomiło Czarodziejkę Ziemi - Vellus - dodała po chwili nad ciałem Demona. Zaklęcie Sonii zadziałało jak lekarstwo i już po chwili Ergos był w pełni zdolny do jakichkolwiek ruchów.
Szczęście Czarodziejki Powietrza nie trwało długo, bo gdy tylko wstała poczuła przeszywający ból w plecach. Tym razem była to Kinga, która ugodziła dawną koleżankę cannonem.
- Co Ty robisz, zgłupiałaś? - zawołała April, która nie spodziewała się takiego widoku.
- Dla niej nie ma już ratunku. - oznajmiła oschle Czarodziejka Wody, popatrzyła na Ivy i razem zaatakowały osłabioną Sonię. Tropicielka szybkim susem wskoczyła na dach stojącego nieopodal domu, zdjęła z pleców łuk i naciągnęła czarną, ostrą strzałę na cięciwę.
- Aqua Unda. - powiedziała Kinga i ruszyła na Demona. Nagle nad jej głową wyrosła wysoka fala wody, która rzuciła się na Ergosa i Sonię - Glaciation! - krzyknęła ponownie i zamieniła zgromadzoną wodę w lód.
To był idealny moment dla Ivy na oddanie strzału. Glamour zaatakowała. Jej strzała przeszyła kolano Sonii unieruchamiając ją przy ziemi. Dziewczyna wydała przeraźliwy krzyk a z jej oczu popłynęły łzy. Tropicielka z zimną krwią ponownie naciągnęła strzałę i przebiła drugie kolano Przeklętej. Reakcja Sonii powtórzyła się, ale tym razem była słabsza, bo dziewczyna osunęła się na brzuch i lekko łkała.
Widząc co dzieje się z Czarodziejką Powietrza, Demon wściekł się, lecz nie miał dużo czasu na reakcję. Tuż za jego plecami stała April trzymając w ręku shakram, który Shitoke podarował niegdyś Air Sailor'owi i wbiła go głęboko w plecy Ergosa. Serce mężczyzny chciało wyrwać się z piersi. Niemy krzyk wariata zagłuszały odgłosy walki i oślizgły szmer ostrza zatapiającego się głębiej i głębiej w jego ciało.
Podczas całego zgiełku panującego wtedy przed domem Shirley April usłyszała krzyk Julii:
- Jeden padł!
Czarodziejka Ziemi na moment popatrzyła na wampirzycę i zobaczyła, że trzyma ona przypartego do muru mężczyznę. Jego twarz była zmasakrowana, toga podarta na strzępy a z jego piersi wystawały dwie czarne strzały. Mając na oku wszystko co się wtedy działo, stojąca na dachu Iventary posyłała swojego strzały to tu, to tam, pomagając tym swoim przyjaciołom.
- Julia, uważaj! - krzyknął nagle Derek, ale wampirzyca zareagowała za późno. Jej pierś przeszył miecz, którego właścicielką była towarzyszka zamordowanego Shade'a. Julia, czując zimne ostrze wewnątrz swojego ciała, puściła martwe ciało Mrocznego Rycerza i czując lekki ból wymierzyła napastnikowi łokcia. Gabrielle, bo tak miała na imię kobieta Shade, zatoczyła się do tyłu i chciała się zrewanżować dziewczynie, lecz wtedy Derek złapał ją za togę, zrobił kilka obrotów i cisnął jej ciałem o ścianę. Gabrielle odbiła się od muru jak piłeczka pingpongowa i gruchnęła o ziemię. Podczas, gdy Derek usuwał ostrze z ciała Julii, Shirley kazała Seanowi pomóc w zabiciu Shade'ów, gdyż zwykły Czarodziej czy wampir nie może tego zrobić. Czarodziej Ognia skinął głową, krzyknął:
- Ignis Turbine! - wysyłając falę ognia w stronę Hansa, po czym dorzucił - Igniter! - i z podpalonymi katanami ruszył odebrać życie Mrocznym Rycerzom.
Korzystając z zaklęcia Hybrida, Biała Dama ruszyła zaraz za nim. Hans z łatwością zniwelował działanie ognistego czaru, lecz nie był przygotowany na to, że Druidka uraczy go swoim, o wiele potężniejszym i boleśniejszym zaklęciem okaleczającym, które spowodowało, że mężczyzna padł po raz kolejny na zimną ziemię a na jego ciele pojawiły się głębokie rany, przez które krew sączyła się jak sok z wyciskanej cytryny.
- Elektris! - nagle rozległ się krzyk Sary, która poraziła prądem Shade'ów. Mroczni Rycerze zrobili kilka obrotów w powietrzu i zostali pochwyceni. Mężczyznę złapał Derek, krępując od razu jego ręce za plecami i odchylając głowę do tyłu, aby Sean zwinnym ruchem pozbawił go głowy. Gdy to się stało, bezwładne ciało Shade'a grzmotnęło o ziemię. Wampir spojrzał do trzymaną przez siebie głowę, rzucił ją obok ciała mężczyzny i z pogardą w głosie powiedział:
- Zapomniałeś czegoś.
Julia złapała Gabrielle za szyję, uniosła ją wysoko na wyprostowanej ręce lekko przyduszając, i patrzyła, jak dwie czarne strzały torpedują czaszkę kobiety. Ostatni Mroczny Rycerz padł martwy.
Zaraz po tym w powietrzu rozległ się krzyk Kingi. Czarodziejka Wody wytworzyła kilkanaście lodowych sopli, które przeszyły ciało Ergosa.
- Kończ to! - zawołała Julia i w mgnieniu oka pojawiła się obok April, mocnym kopniakiem zagłębiła shakrama w ciele Demona i pchnęła Czarodziejkę Ziemi do przodu.
Natura Tellus stanęła naprzeciwko świra w czerwonym płaszczu, spojrzała na jego przerażoną twarz i po raz ostatni zwróciła się do niego wymawiając słowa zaklęcia. W okół jej dłoni coś rozbłysło. Vamperius rzucał potężną czerwoną łunę na twarz Demona. April w skupieniu odmawiała mantrę, a gdy otworzyła oczy z szybkością błyskawicy ugodziła Ergosa pięścią w pierś. Nagle czas stanął w miejscu. Przed oczami wszystkich obecnych stanęła biała nicość. Zero wrzasków, zero jakichkolwiek odgłosów walki. Cisza. Ten stan utrzymywał się zaledwie kilka sekund a wydawało się, że wieczność właśnie pochłonęła wszystkich uczestników walki. Trzask! Nagle wszystko wróciło do normy. Po Demonie nie było ani śladu. Na miejscu, w którym widziano go po raz ostatni został shakram, którego April użyła do unieruchomienia Ergosa. Natura Tellus rozejrzała się dookoła, żeby upewnić się, że świra nie ma nigdzie w pobliżu. Zamiast niego ujrzała Sonię, która wyprostowana szła w jej stronę. Gdy Air Sailor zbliżył się na tyle, żeby wyciągnąć rękę, powiedział cichym, serdecznym głosem:
- Dziękuję. - i rozpłynął się w powietrzu w postaci kawałków popiołu targanego przez wiatr.
Czarodziejka Ziemi ze łzami w oczach stała i ślepo patrzyła w przestrzeń. Niespodziewanie coś się na nią rzuciło. Wampir. Wygłodniały, z białą jak kreda twarzą i czerwonymi jak rubiny oczami. Dziewczyna błyskawicznie przerzuciła go przez ramię i krzyknęła do Kingi:
- Kołek!
Czarodziejka Wody odpięła ze swojego pasa drewniany, grawerowany kołek i rzuciła go przyjaciółce, która przebiła serce krwiopijcy. Nikt nie zauważył, że na Niszczycielu pojawił się symbol nieskończoności, który tlił się delikatnie na rękojeści.
Natura Tellus oparła głowę na dłoni i próbowała pozbierać myśli, gdy Sean zapytał:
- A gdzie Shirley?
April natychmiast wstała i zaczęła krzyczeć imię babci, bezskutecznie. Zaczęto poszukiwania Białej Damy. Wszyscy zaglądali do najróżniejszych zakamarków z nadzieją, że zobaczą tam Shirley, daremnie. Kinga przemierzała pole bitwy kierując się do domu, gdy nagle coś błysło przed jej oczami. Podeszła bliżej owego błysku, kucnęła i złapała coś do ręki. Był to zdobiony pierścień i pyskiem wilkołaka jako ozdobą.
- Signaculum. - szepnęła i nałożyła sygnet na palec. Po chwili Czarodziejka Wody poczuła niesamowity przypływ mocy, który rozszedł się po jej ciele i jakby nagle zaniknął.
- Kinga, masz coś? - zapytała zdenerwowana Julia, lecz Czarodziejka Wody wzruszyła ramionami i nic nie powiedziała o znalezisku.
Shirley zniknęła po raz kolejny. Co się znowu stało. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Zdezorientowana April stała nieruchomo ściskając drewniany kołek w ręce. Widząc to Julia podeszła i chciała ją pocieszyć. Wyciągnęła rękę i delikatnie położyła ją na ramieniu Natura Tellusy. Wampirzyca szepnęła, że wszystko będzie dobrze, lecz zrobiła o jeden krok za daleko. W April coś pękło. Zrobiła zamach i przebiła klatkę piersiową Julii jednocześnie krzycząc, że nic nie będzie dobrze. Wampirzyca wydała z siebie zduszony jęk i padła sztywna na ziemię a jej skóra wysuszyła się. Czarodziejka Ziemi nie wierzyła w to co widziała. Zabiła Julię, swoją najlepszą przyjaciółkę. Dziewczyna nie miała czasu na żadną reakcję, gdyż w powietrzu rozległ się grzmot a Angelus został porwany przez błyskawicę. Kolejne zniknięcie, lecz tym nikt się nie przejął bo wszyscy skupili się na zakołkowanej Julii.
_____________________________________

Czytasz = Komentujesz

Wasze komentarze motywują do dalszej roboty. Dzięki nim wiem czego chcecie więcej, na czym się bardziej skupić i jakie wątki dalej rozwijać. Może ten wpis jest krótki, ale zaczynam dalej dodawać coś świeżego :) 

Zapraszam do "Obserwowania" na Facebook'u i Lajkowania fanfage'a :) 

Wszystkich informacje na dole posta.   

________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek?ref=tn_tnmn - chcesz być na bieżąco? Klikaj "Obserwuj"!
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl  - chcesz dowiadywać się o wszystkich aktualnościach bloga najszybciej, jak to tylko możliwe? Klikaj "Lubię to!"

2 komentarze:

  1. Nie wiem co ćpałeś Kondziałke, ale musiało być dobre, skoro napisałeś coś takiego. :D
    Rozdział w fajnym klimacie, chociaż w kilku miejscach zamiast kropek wydaje się, że powinny być wykrzykniki ;)

    I słyszałam, że miał być dłuuugi rozdział leniwa dupo...
    Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek:
    Bardzo, bardzo przepraszam, że dopiero teraz komentuję i w dodatku pod poprzednim rozdziałem nie zostawiając komentarza :( Mam nadzieję, że wybaczysz mi i uwierzysz na słowo, że przeczytałam oba rozdziały co do linijki :)
    A teraz co do rozdziału :
    Super, mega, świetny i po prostu zarąbisty !
    Nie mogę jedynie uwierzyć w końcówkę : April zabiła Julię ?!
    Strasznie to wszystko dziwne i zagmatwane. Żal mi wszystkich bohaterów Twojego opowiadania, ja bym na ich miejscu już dawno się załamała, pewnie nie ogarniałabym niczego i już dawno leżała martwa xD
    Więc szacun dla wszystkich walczących kobiet w tym opowiadaniu!

    Ogólnie rozdział jak zwykle świetny, trzymający w napięciu i z idealnie wymierzoną dawką emocji ;)
    A teraz spadam na Twojego nowego bloga!
    Pozdrawiam i życzę weny!!
    ~Reasy

    OdpowiedzUsuń