poniedziałek, 16 grudnia 2013

Początek końca.

Jeżeli przeczytacie już końcówkę rozdziału nie bądźcie bardzo źli :D 


Ten rozdział leci ze specjalną dedykacją dla Patki, która przeze mnie smuta :C

Przepraszam Misiu, ta notka jest dla Ciebie na poprawę humoru - Twój najgłupszy zjebek <3! 

A teraz Wam wszystkim życzę przyjemnej lektury ;)
Enjoy ;3!
_____________________________________


Osłupiali przyjaciele stali w miejscu. Dopiero po chwili zdali sobie sprawę co tak na prawdę się stało. Wszystkie wydarzenia działy się tak szybko, że nie mieli czasu na dokładniejsze przemyślenie przyczyn i skutków popełnionych czynów. Z tego dziwnego amoku wyrwała ich Shirley, która jęknęła cicho podnosząc się z zimnej ziemi.
- Babciu! - rzuciła nagle April, która od razu ruszyła kobiecie z pomocą.
Kiedy Biała Dama stała już na równych nogach wnuczka zaczęła prowadzić ją powoli do domu. Już po kilkunastu chwilach wszyscy znaleźli się w środku pomieszczenia a Saga rzuciła czary ochronne.
- Twoja magia na nic się tutaj przyda kochanie. - odezwała się łagodnym tonem Druida.
- Co masz na myśli? - zapytał Sean, który zorientował się, że nie rozmawia z koleżanką i chciał przeprosić Shirley za swoje zachowanie, lecz ta uciszyła go gestem ręki i powiedziała, że nic się nie stało i że od tej chwili każdy ma zwracać się do niej po imieniu.
- Słyszeliście co powiedział ten Anioł przed swoim odejściem, ta ziemia to gniazdo zła, tutaj Biała Magia nie działa tak jak powinna, praktycznie jest bezużyteczna. - wytłumaczyła kobieta i zaczęła krzątać się po domu.
- Babciu, to Ty wiesz co się tutaj działo? - spytała zaskoczona Natura Tellus.
- Oczywiście, że tak. - odparła Shirley zaglądając do starej szafy stojącej nieopodal nierozpalonego kominka - Przydałoby się trochę światła. - dodała pod nosem.
Zamyślony Sean nie usłyszał tej uwagi. Dopiero, gdy Iventary szturchnęła go łokciem i kazała mu rzucić zaklęcie ten szepnął:
- Lumen. - po czym w pokoju pojawiły się świecące kule, które rzucały magiczną, bladą poświatę na otaczającą je przestrzeń.
- Tak lepiej. - skomentowała to Druidka - Dziękuję. - rzuciła pośpiesznie.
- Shirley powiedz... - zaczęła Sara - dlaczego nie pozwoliłaś, żeby Sean się z Tobą połączył? - zapytała.
- Wprowadziłam się w stan hibernacji, dzięki czemu zatrzymałam postęp klątwy. Cały czas szukałam sposobu na przełamanie tego mrocznego uroku, potrzebowałam do tego wszystkich swoich sił a takie niezapowiedziane wizyty - kobieta spojrzała spode łba w stronę Hybrida - poważnie zakłócały moją koncentrację. - dokończyła wyciągając zniszczone pudło z kuferka stojącego obok szafy.
Stary karton pokryty był ogromną ilością kurzu. Druidka odwróciła się w stronę swoich towarzyszy i zdmuchnęła pył z wieka pudła. Chmura kurzu wypełniła powietrze a nieprzyjemny pył dostał się do nosów i gardeł przyjaciół wywołując kichanie i kaszel. Gdy towarzystwo pozbyło się substancji ze swoich dróg oddechowych Shirley położyła pudło na podłodze, zdjęła wieko i wyciągnęła małą pozytywkę, na klapie której widniał znak - pięcioramienna gwiazda otoczona okręgiem.
- Co to? - zapytała zaciekawiona Julia, której pozytywka bardzo się spodobała.
Kobieta nie zwróciła uwagi na pytanie wampirzycy tylko wyciągnęła rękę i rzekła:
Monstra Te Occultis Tuis. - po czym wszystko stanęło w miejscu.
Unoszący się delikatnie kurz zatrzymał się, podłoga przestała zgrzytać pod ciężarem stojących na niej przyjaciół. Po upływie kilku sekund formuła zaklęcia powtórzyła się, lecz tym razem wypowiadający ją głos był twardy, oschły i poważny. Zaraz po nim powietrze wypełnił subtelny, łagodny i zmysłowy głos kobiety, która powiedziała "Pokaż swój sekret".
- Co się dzieje? - zapytała zdezorientowana Julia.
- Ale czad. - rzucił bez zastanowienia Derek.
Cała paczka zachwycała się zaistniałą sytuacją, gdy nagle usłyszeli brzdęk i wieko szkatuły otwarło się.
Shirley popatrzyła na każdego z osoba posyłając im lekki uśmiech, po czym schyliła się i wyciągnęła coś z wnętrza pudełeczka.
- April... - zwróciła się do wnuczki - teraz Ty jesteś jego prawowitą właścicielką. - dodała i wyciągnęła dłonie przed siebie.
- Phylacterium. - rzuciła od razu Czarodziejka Ziemi, która nie spodziewała się zobaczyć medalionu w dłoniach babci - skąd on się tam wziął? - zapytała od razu zdezorientowana dziewczyna.
- Zaraz przed tym, jak rzuciłam Czar Hibernujący, przypomniałam sobie o tej pozytywce. - odrzekła kobieta.
- Ale co ona ma wspólnego z medalionem? - drążyła temat Natura Tellus.
- To nie jest zwykła pozytywka. - odparowała Shirley - Kiedy dostałam Phylacterium od swojej matki pod opiekę, otrzymałam od niej także tę pozytywkę, która jest swego rodzaju bezpiecznym sejfem na klejnot. Jedynym sposobem na jego otwarcie jest zaklęcie, które przed chwilą poznaliście. Niestety jest ono coraz słabsze i coraz łatwiej jest je złamać. - powiedziała spokojnie Druidka.
- Ale jak on się tam znalazł? - zapytała ponownie April, która nie wiedziała skąd medalion znalazł się w pozytywce ukrytej w tym starym, zakurzonym pudle.
- Z tego rodzaju magicznymi sejfami w zestawie otrzymujesz kilka zaklęć, które działają, gdy w pobliżu Ciebie znajdują się przedmioty, które chcesz schować w ich schowku. - wytłumaczyła spokojnie Biała Dama.
- Teraz wszystko jasne. - rzucił niespodziewanie Derek, który niesamowicie zbladł, jego oczy zrobiły się czerwone a kły same zaczęły wychodzić na wierzch.
- Co Ci jest? - zapytała zaniepokojona jego stanem Julia.
- Co jest Wam obojgu? - rzuciła przerażona Sara, która zrobiła kilka kroków w tył.
- Są głodni. - skwitowała tę sytuacje Ivy, która nie raz widziała wygłodniałego krwiopijcę.
- Kończymy seans. - powiedziała Druidka po czym rzuciła krótko - Finis. - a jej czar przestał działać. Podłoga znowu zaskrzypiała uginając się nieco pod ciężarem ciał przyjaciół a kurz ponownie zaczął tańczyć w powietrzu.
- Nic nam nie będzie. - powiedział szybko wampir, który widział przerażone twarze jego towarzyszy - Musimy znaleźć jakiegoś lykantropa i wszystko wróci do normy. - dodał i złapał Julię za rękę.
Dziewczyna oblała się delikatnym rumieńcem, wymieniła znaczące spojrzenie z Derekiem i posłała mu nieśmiały uśmiech.
- Zaczekajcie. - krzyknęła za nimi Shirley, która powstrzymała parę wampirów przed opuszczeniem domu - Musicie być szczególnie ostrożni. Teraz, gdy ta ziemia jest przeklęta będzie roić się w okolicy od najbardziej plugawych kreatur. - przestrzegła ich i zwróciła się do wnuczki - Medalion jest teraz twój więc możesz zmienić jego postać.
- Zmienić postać? - dziewczyna powtórzyła słowa babci.
- Tak, w zależności od Czarownicy albo Czarodzieja takie artefakty przybierają różne formy. - wytłumaczyła krótko Druidka - Wystarczy, że wymówisz to zaklęcie - sięgnęła po swoją Księgę Czarów leżącą na kominku i wskazała odpowiednie zaklęcie.
April wzięła Księgę od babci i w pełnym skupieniu czytała opis uroku. Powtarzając tę czynność kilkukrotnie wreszcie była gotowa. Schowała medalion w dłoni, zamknęła oczy i powiedziała spokojnie:
Metamorphosis.
Czarodziejka Ziemi wahała się kilka chwil, lecz pod namowami przyjaciół wreszcie otworzyła dłoń. Phylacterium, jak dotąd nazywany był klejnot, od teraz nosił nazwę Vamperius a jego kształt przybrał formę sygnetu, małego, czarnego nietoperza z otwartym pyskiem, w którym trzymał czerwony rubin.
- Nietoperz? - zapytała zdziwiona Julia - Czy to ma jakiś związek z wampirami?
- Artefakty mają to do siebie, że z pokolenia na pokolenie zmieniają swoje właściwości; są one najbardziej nieprzewidywalnymi klejnotami, jakie dotąd zostały poznane. - rzuciła cichym głosem Shirley, która ujęła sygnet w dłoń i wsunęła go na wskazujący palec prawej ręki wnuczki - Dzięki niemu dokonasz czegoś wielkiego. - szepnęła jej do ucha i zwróciła się do wampirów - Uważajcie na siebie.
Derek zerknął kątem oka na Julie i razem ruszyli ku drzwiom. W mgnieniu oka znaleźli się przy zniszczonej werandzie i nagle oboje stanęli jak wryci. W między czasie Sara poczuła dziwny ucisk w klatce piersiowej i upadła na kolana łapiąc się za pierś.
- Sara! - krzyknęła Ivy i podbiegła pod koleżankę, złapała ją pod pachę i pomogła jej wstać.
- Coś się dzieje, ktoś majstruje przy moim Zaklęciu Ochronnym. - odpowiedziała z trudem dziewczyna.
- Nie walcz z tym. - rzuciła Tropicielka, lecz Saga jej nie posłuchała.
Przy kolejnej próbie przełamania Zaklęcia Ochronnego Zaklinaczka poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej i z jękiem osunęła się na podłogę.
- Nie dam rady z tym walczyć. - wyszeptała przez łzy a zaraz po tym ogromna kula ognia roztrzaskała się o ścianę w pokoju. Zaraz po niej kolejny potężny cannon wleciał przez otwarte drzwi i rozbił się o schody prowadzące na piętro.
- Co do cholery! - zawołał Sean i gestem ręki ugasił ognień.
- Kłopoty. - odparowała beznamiętnie Shirley i wraz z Hybridem i Angelusem dołączyła do pary wampirów stojących na pozostałości po werandzie.
To co tam zobaczyli przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Cztery grupki utworzyły różę kierunków. Odpowiednio do kierunków świata stali: na północy kilkoro Shade'ów, którzy trzymali swoje ozdobne rózgi gotowe do boju, na zachodzie stał samotny, lecz uśmiechający się Hans, południowe miejsce zajęli przyjaciele z Shirley na czele a okupacją wschodu zajęła się Sonia wraz z Demonem.
- Witam, witam, witam. - zaczął Hans, lecz jeden z Shade'ów od razu mu przerwał - Oddajcie nam Vamperiusa. - zażądał - Wiemy, że się uaktywnił.
- Szukacze. - szepnęła Druidka, po czym usłyszała przeraźliwy śmiech dobiegający z gardła szalonego mężczyzny ubranego w czerwony płaszcz.
- Dawno się nie widzieliśmy. - rzucił niedbale i oblizał wargi.
W tym momencie każdy był dla siebie wrogiem a jedynym celem stał się sygnet April - Vamperius.
Kilka sekund absolutnej ciszy przerwała Shirley, która energicznym ruchem ciała nadała jeszcze większej siły swojemu zaklęciu.
- Lakarne! - krzyknęła ze wszystkich sił a uformowane z ognia węże ruszyły w stronę napastników.
Największa, najniebezpieczniejsza, najbardziej krwawa walka właśnie się zaczęła.
_____________________________________

Czytasz = Komentujesz

Wasze komentarze motywują do dalszej roboty. Dzięki nim wiem czego chcecie więcej, na czym się bardziej skupić i jakie wątki dalej rozwijać. Może ten wpis jest krótki, ale zaczynam dalej dodawać coś świeżego :) 

Zapraszam do "Obserwowania" na Facebook'u i Lajkowania fanfage'a :) 

Wszystkich informacje na dole posta.   

________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek?ref=tn_tnmn - chcesz być na bieżąco? Klikaj "Obserwuj"!
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl  - chcesz dowiadywać się o wszystkich aktualnościach bloga najszybciej, jak to tylko możliwe? Klikaj "Lubię to!"

2 komentarze:

  1. Za krótkie! dziękuje, dobranoc. ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja pod choinkę poproszę opis tej walki. :) Mam nadzieję, że następny rozdział będzie tym najlepszym. Pokładam w Tobie duże nadzieje i bardzo proszę byś nie zniszczył tego rozdziału :D M.

    OdpowiedzUsuń