piątek, 15 lutego 2013

Porta Caeli

Angelika, tak jak obiecałem, ten rozdział jest dla Ciebie 

<3

___________________________________________________________________________________
- G-gdzie My jesteśmy? - zapytała zamroczona Julia, która przed oczami miała cały czas jeden obraz - meteor i to dziwne białe światło.
Wszystkie trzy dziewczyny znalazły się w domu April. Zdezorientowane rozglądały się po pokoju, w którym aktualnie były.
- To, to mój dom. - oznajmiła April.
- To Twój dom? - zapytała z niedowierzaniem Sonia.
- Tak, to znaczy nie, to znaczy kiedy dziś rano go opuszczałam nie wyglądał tak jak teraz. - odrzekła.
Wszędzie było ciemno i ponuro. Ze ścian odpadał tynk, tapeta była porozrywana.
Obrazy, które niegdyś wisiały przy schodach teraz leżały zniszczone na podłodze.
Wszędzie było mnóstwo kurzu, pajęczyn i śmieci. W powietrzu unosiła się woń zgnilizny.
Podłoga skrzypiała pod ciężarem ciała April, która chodziła i rozglądała się po pokoju.
Okna zabite były deskami, nie przepuszczały żadnych promieni światła.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co stało się z jej domem.
 
- Nie rozumiem. - powiedziała - Jak to w ogóle się stało? - pytała nie licząc na odpowiedź ze strony swoich koleżanek.
Zaskoczona tym co zobaczyła, April krążyła po pokoju szukając czegoś, co pomogłoby jej w jakikolwiek sposób zrozumieć, co tak naprawdę się tutaj stało.
Julia nie ruszyła się z miejsca, na którym stanęła, gdy znalazły się w salonie April.
Objęła tułów rękami i pocierając go od czasu do czasu rozglądała się na wszystkie strony.
Sytuacja, która miała przed chwilą miejsce totalnie ją sparaliżowała.
Chciała coś zrobić, ruszyć się, odezwać się ale nie mogła.
Wydusiła z siebie kilka słów dopiero, gdy przyglądała się zachowaniu Sonii.
- Sonia, wszystko w porządku? - zapytała z niepokojem.
Dziewczyna nie zwróciła uwagi na pytanie przyjaciółki.
Powoli, krok po kroku przemierzała pokój w kierunku kominka.
Skupiła swoją uwagę na jakimś przedmiocie i nie odrywała od niego wzroku.
Julia przyglądała się jej z zaciekawieniem. Nie wiedziała co tak bardzo zainteresowało Sonię w tym starym kominku.
W tym samym czasie April stała przy starym fortepianie, który znajdował się w kącie pokoju, na przeciwko owego kominka. Usiadła przy nim i położyła dłonie na klawiszach.
Przypomniała sobie jak razem z babcią grywały czasami piosenki Beatles'ów i ile radości jej to sprawiało. Postanowiła, że zagra kilka nut by znowu poczuć tę radość, którą czuła wcześniej.
Gdy przycisnęła pierwszy klawisz jej uwagę zwróciła Julia, która ruszyła za Sonią. April postanowiła, że sprawdzi co tak zaciekawiło jej koleżanki.
Gdy odeszła od fortepianu poczuła, że pod jej butem znajduje się jakiś przedmiot.
Podniosła nogę, zrobiła krok do tyłu i schyliła się by zobaczyć co to jest.
Gdy wyciągnęła rękę, znalazła stary zakurzony medalion.
Była przekonana, że już wcześniej gdzieś go widziała.
Nie zastanawiając się zbyt długo zacisnęła go w dłoni i ruszyła za dziewczynami.
 
Przedmiotem, który tak zaciekawił wszystkie trzy koleżanki było zdjęcie.
Stało ono nad kominkiem, obok spalonej świeczki. Całe było pokryte kurzem a szybka chroniąca fotografię była stłuczona. Gdy wszystkie trzy stały obok siebie Sonia wyciągnęła rękę po ramkę, przetarła szybkę i pokazała zdjęcie koleżankom.
- April, czy to Ty? - zapytała Sonia.
- Tak, to Ja, miałam wtedy 12 lat. - odpowiedziała.
- A ta kobieta? - zapytała ponownie Sonia.
- To moja babcia. - odparła April - To zdjęcie było zrobione w dniu, w którym uprowadzono moich rodziców. - dokończyła.
- Tak mi przykro. - pocieszała ją Julia.
- To miłe, ale nie chcę o tym rozmawiać. - oznajmiła April.
- Julia. - zawołała Sonia -  Choć, dajmy jej chwilę spokoju. - powiedziała zabierając przyjaciółkę w głąb pokoju jednocześnie dając ramkę ze zdjęciem April.
Dziewczyna stała przed kominkiem i wpatrywała się w zdjęcie. Myślała o swoich rodzicach.
Chciała wiedzieć co im się stało, czy wciąż żyją.
Stojąc tak i rozmyślając nieświadomie obracała w swojej dłoni medalionem, który znalazła przy fortepianie. Gdy uświadomiła sobie, że ma go w ręce spojrzała na niego i pocierając o ubranie, starła z niego resztki kurzu.
Medalion był złoty. Na samym środku miał czerwony rubin a wokół niego przebiegały proste linie tworzące pentagram. April spoglądała to na zdjęcie, to na medalion dochodząc do wniosku, że wie skąd go zna.
- No jasne! - szepnęła.
Medalion, który trzymała należał do jej babci, która nigdy się z nim nie rozstawała.
- April?! - zawołała Julia - wszystko OK?
- Tak. - rzuciła szybko dziewczyna chowając talizman do kieszeni.
- Możesz do Nas podejść? - zapytała Julia.
- Już idę. - odpowiedziała dziewczyna, odłożyła ramkę na miejsce i ruszyła w stronę koleżanek.
 
Gdy wszystkie trzy były już razem, usiadły na podłodze i wpatrzone w siebie milczały.
Głuchą ciszę przerwała Julia.
- Może ktoś mi to wszystko wyjaśni? - zapytała. - Sonia? April? Powiecie mi cokolwiek?
- Dobrze. - odpowiedziała Sonia - Ale najpierw potrzebne Nam jakieś świece.  Strasznie tutaj ciemno.
- Mogą być te, które leżą za Nami? - zapytała Julia wskazują pudełko leżące za jej plecami.
- Tak, jasne. - rzuciła Sonia i zaczęła zapalać jedną po drugiej.
Gdy pokój rozbłysnął w blasku świec Sonia zaczęła tłumaczyć Julii co się stało.
- Tak więc - zaczęła - dokładnie nie wiem co zrobiłam ale Nas uratowałam. - powiedziała.
- Jak to nie dokładnie nie wiesz? - odparła oburzona Julia.
- Wiem jedynie, że tego zaklęcia używa się by chronić siebie i osoby stojące obok. - mówiła Sonia - Moja babcia nazywa je "Porta Caeli". - ciągnęła.
- Brama Nieba? - zapytała zaskoczona April.
- Tak. - odpowiedziała zdziwiona Sonia - Skąd wiedziałaś? - spytała patrząc na koleżankę.
- Nie jest dobrze. - rzuciła April i sięgnęła do torby. 
Wyciągnęła z niej dużą starą księgę zatytułowaną "Exponentia" .
- O czym Wy mówicie? - zapytała Julia, która nic nie rozumiała z tej rozmowy.
- Zaraz Wam pokażę - odparła April.
Położyła księgę przed sobą, otworzyła ją, uniosła nad nią rękę i powiedziała:
-"Invenire Porta Caeli".
Po jej słowach kartki księgi zaczęły same się przewracać zatrzymując się dopiero na stronie zatytułowanej "Porta Caeli" .
- "Porta Caeli" (Brama Nieba) - zaczęła czytać April - Zaklęcie, które przenosi osobę, która rzuca czar, w dowolnie wybrane miejsce. Do rzucenia zaklęcia potrzebna jest większa moc niż ta, która wystarcza do rzucania zwykłych uroków. Zaklęcie rzucone poprawnie zabiera osobę, która je rzuciła do miejsca, o którym aktualnie myśli. Przy połączeniu miejsce może wybrać inna osoba.
"Tak właśnie było w Naszym wypadku" - pomyślała dziewczyna.
- Tak jak mówiłam. - skomentowała wypowiedź Sonia.
- Jest jeszcze coś. - odparła April - "Porta Caeli" przekroczyć może tylko w pełni ukształtowana czarownica. W innym wypadku osoba, która postanowiła przejść przez "Porta Caeli" musi dowieść, że była tego godna. 
Po tych słowach oczy Sonii i April skierowane były w stronę Julii, która słuchała tego wszystkiego z przerażeniem.
- W jaki sposób ma dowieść, że była godna? - zapytała od razu Julia.
- Według księgi - zaczęła April - Aby dowieść, że było się godnym przekroczyć "Porta Caeli" należy złożyć ofiarę. - czytała - Ofiarę w postaci werewolf'a.
Gdy April skończyła czytać zamknęła księgę i odłożyła ją na bok.
- Werewolf'a? - zapytała Julia.
- Wilkołaka. - odpowiedziała jej April.
Dziewczyna nie wierzyła w to co usłyszała.
Myślała, że to nie dzieje się na prawdę, że to tylko zły sen, że za chwilę się obudzi i wszystko będzie jak dawniej.
Sonia siedząc bez ruchu spojrzała na przyjaciółkę i powiedziała:
- Przepraszam Cię, to wszystko moja wina.
Julia usłyszała co powiedziała do niej koleżanka lecz nie była w stanie nic odpowiedzieć.
Wstała i zdenerwowana chodziła po pokoju nie zwracając na nic uwagi.
- Julia usiądź, porozmawiajmy. - zawołała April jednak jej słowa rozeszły się po ciemnym domu i przepadły.
- A co jeśli nie zabiję tego wilkołaka? - zapytała roztrzęsiona Julia.
April nie chciała odpowiedzieć jej na to pytanie. Patrzyła na koleżankę i milczała.
Próbowała jak najdłużej odwlekać swoją odpowiedź.
- Mów, chcę wiedzieć! - ponaglała ją dziewczyna.
April wstała i podeszła do Juli.
- Ty... Ty umrzesz. - odpowiedziała jej April i objęła ją mocno.
Julia stała jak wryta. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
Była gotowa prawie na wszystko lecz to czego się dowiedziała, było dla niej zbyt wielkim szokiem.
Dziewczyny stały tak do momentu, aż uwagę April zwrócił dźwięk dochodzący gdzieś z piwnicy.
- Słyszałyście to? - zapytała.
Ani Julia, ani Sonia nie odpowiedziały.
 
April postanowiła sprawdzić co jest źródłem hałasu.
Podeszła do drzwi prowadzących do piwnicy i ostrożnie je otworzyła.
Na dole było ciemno więc postanowiła wziąć jedną ze świec i zejść po schodach.
Gdy odwróciła się i sięgnęła po największą świecę, z dołu wydobył się kolejny dźwięk. Tym razem była to przewracająca się szklana butelka.
April nie zastanawiając się ani chwili pobiegła do piwnicy sprawdzić co się dzieje.
Gdy była na miejscu wszystko było tak jak zwykle. Kartony stały na swoich miejscach, stare fotografie i rodzinne albumy leżały tam gdzie zwykle. Nawet słoiki nie zmieniły swojego miejsca.
Dziewczyna miała opuścić piwnicę gdy coś dotknęło jej włosów.
Przerażona odwróciła się szybko i już miała wołać o pomoc ale tym co ją wystraszyło, było otwarte okno i ruszana podmuchami wiatru firanka.
- Zaczynasz świrować. - powiedziała sama do siebie, postawiła świeczkę na stole i zamknęła okno.
Dziewczyna jeszcze raz rzuciła okiem na to miejsce.
Wszystko było w porządku więc ruszyła schodami do góry.
Gdy wyszła z piwnicy, zamknęła drzwi i sprawdziła co robią jej przyjaciółki.
Sonia z Julią siedziały na kanapie obejmując się wzajemnie.
April postanowiła do nich dołączyć. Gdy we trzy siedziały wtulone w siebie za swoimi plecami usłyszały zgrzyt starej drewnianej podłogi.
Gdy zerwały się z kanapy i odwróciły się, zobaczyły dziewczynę stojącą po środku pokoju.
- Cześć, jestem Kinga. - Powiedziała nieznajoma i ruszyła w stronę stojących na przeciwko niej dziewczyn.
__________________________________________________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl

4 komentarze:

  1. Fajne! Ciekawe, co zrobi Julia :P
    I kim jest Kinga ? o_0
    No nic. Rozbudziłeś moją ciekawość i teraz będę cały czas myśleć, co wymyślisz dalej ;)
    Pozdrawiam,
    Nessie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie, cały czas do niego wracam *_*
    Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieźle, nieźle nie znałam cię od tej strony :) Jestem w szoku jakiś ty utalentowany pisarz. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż jestem bardzo ciekawa co Kinga ( kimkolwiek ona jest ) robiła w dokładnie tym samym czasie co dziewczyny w domu babci April. Czyżby przeznaczenie? :P Podziwiam jak bardzo rozbudowana jest twoja opowieść. Żeby wymyślić choć jedno zaklęcie, które nie brzmi jak z HP trzeba mieć głowę, a ty masz całą Księgę Zaklęć ( do której zaraz zajrzę ) Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem pracy i trudu jaki sobie zadałeś robiąc tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń