czwartek, 14 lutego 2013

Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi.

- Jaki dziś dzień? - zapytała Julia, niebieskooka dziewczyna z długimi prostymi blond włosami Sonię, gdy wsiadała do samochodu.
- 21 grudnia. - odpowiedziała dziewczyna - Boisz się tak samo jak ja? - zapytała.
- Nie ma się czego bać, wszystko będzie dobrze. - pocieszyła ją Julia, która widziała, że jej przyjaciółka jest przerażona.
W samochodzie dziewczyny nie rozmawiały ze sobą. Słuchając radia jechały przed siebie.
Julia myślała jak może przekonać koleżankę, żeby się nie martwiła. Chciała jej pomóc zapomnieć o tym dniu, 21 grudnia, w którym wszystko miało się diametralnie zmienić.

Po pewnym czasie dziewczyny dojechały do szkoły, gdzie wydarzyło się coś dziwnego.
Julia już nie pierwszy raz "wyłączyła się" i skupiła swój wzrok na dużym starym drzewie, rosnącym na skraju lasu. Drzewo jak to drzewo, stało w miejscu poddając się lekkim powiewom wiatru, nie robiło za wiele.  Dziewczyna siedziała tak do momentu, aż jej uwaga skupiła się na kimś, bądź na czymś co było w lesie.
Nie potrafiła określić czy to był człowiek, czy zwierze ale zauważyła, że poruszało się bardzo szybko i zwinnie. Wodziła wzrokiem za tajemniczą postacią do czasu, gdy nagle znikła.
Julia nie wiedziała co się z nią stało.
Rozglądała się po lesie w poszukiwaniu owego stworzenia lecz bezskutecznie.
Dopiero po chwili w miejscu, gdzie "to coś" zniknęło, z lasu wyłonił się Max.
Był to niebieskooki chłopak, który chodził do tej samej klasy co Julia i Sonia.
Dziewczyny kochały się w nim już od samego początku szkoły.
Był typem samotnika. Miał krótkie blond włosy, wytarte dżinsy, rozciągnięty podkoszulek i adidasy.
Gdy Max przechodził koło samochodu, w którym siedziały koleżanki Julia chciała zawołać: "Cześć Max, co u Ciebie?" lecz zabrakło jej odwagi.
 
- Czas iść. - powiedziała Sonia.
Julia spojrzała na zegarek, zabrała swoje rzeczy i wysiadła z samochodu.
Miała iść prosto do szkoły lecz zauważyła Dereka, najpopularniejszego chłopaka w szkole.
Był to wysoki zielonooki brunet w czarnej skórzanej kurtce, czarnej koszulce, czarnych spodniach i czarnych ciężkich butach.
- Zaraz Cię dogonię! - zawołała dziewczyna.
- Okej. - odpowiedziała Sonia i ruszyła w stronę szkoły.
Julia śledziła Dereka wzrokiem. Od pewnego czasu podejrzewała, że coś jest z nim nie tak.
Jak to kiedyś powiedziała: "Jest w nim coś tajemniczego, na pewno coś ukrywa".
Za wszelką cenę chciała poznać jego sekret. Postanowiła, że będzie obserwować go z bezpiecznej odległości. Dziewczyna siadła na ławeczce i czekała aż coś się stanie.
Derek stał ze znajomymi na parkingu, przy swoim samochodzie.
Jego czarne BMW było tematem większości rozmów prowadzonych tego ranka.
Gdyby mogli, znajomi Dereka rozmawialiby o jego samochodzie cały dzień lecz na parkingu rozległ się dźwięk szkolnego dzwonka i całe towarzystwo ruszyło do szkoły. Wtedy Julia straciła chłopaka z oczu. Szukała go w grupie jego znajomych, koło samochodu lecz nigdzie go nie było.
Zauważyła go dopiero, gdy szedł w kierunku sali gimnastycznej.
Sama nie wiedząc dlaczego ruszyła za nim. Powoli podeszła do ściany i przesuwała się wzdłuż niej.
Przy końcu zatrzymała się chcąc coś usłyszeć. Przysłuchiwała się uważnie ale na próżno.
Podeszła jeszcze bliżej następnie zatrzymując się nie była pewna czy ktoś tam w ogóle jest.
Gdy wyszła zza rogu nikogo nie było. Zrobiła kilka kroków do przodu, rozejrzała się dookoła i postanowiła wracać do szkoły. Gdy się obróciła stał przed nią Derek.
Julia wystraszyła się i odskoczyła.
- Cześć. - powiedział chłopak.
Jego oczy bacznie przyglądały się dziewczynie.
Julia nie mogąc wypowiedzieć ani słowa wskazała ręką na szkołę, jęknęła i powiedziała:
- L-l-lepiej jak już pójdę.
Po jej słowach Derek odsunął się robiąc jej przejście.
Gdy Julia oddalała się od niego, kątem oka zerkała na mężczyznę.
Derek stał w miejscu wpatrując się w nią jak zaczarowany.
 
Dziewczyna jak najszybciej chciała zniknąć mu z pola widzenia.
Była już na schodach prowadzących do drzwi wejściowych, gdy zobaczyła April, dziewczynę, z którą chodzi na angielski. Siedziała ona na ziemi obok rosnących kwiatów.
Julia przyglądała się temu co robiła dziewczyna z niedowierzaniem.
April zmuszała różę do nagłego rozkwitu. Potem, gdy płatki zaczęły opadać na ziemię kwiat usychał, znikał pod ziemią a na jego miejsce pojawiała się nowa, jeszcze piękniejsza róża.
 Julia chciała podejść do niej i zapytać o to co właśnie widziała lecz w jej torbie zadzwonił telefon.
To była Sonia.
- Gdzie Ty jesteś?! - zapytała.
- Już, zaraz przyjdę. - odpowiedziała szybko Julia i schowała telefon z powrotem.
Chciała zobaczyć co robi April ale gdy podniosła wzrok dziewczyny już nie było.
Julia zrezygnowała z dalszych obserwacji i poszła na lekcje.

Dzień w szkole minął wszystkim bardzo szybko.
Przez cały ten czas Julia szukała logicznego wytłumaczenia na to wszystko co dziś widziała - bezskutecznie. Gdy zabrzmiał ostatni dzwonek wszyscy opuszczali klasy i wychodzili ze szkoły.
Julia przechodząc koło damskiej toalety usłyszała płacz.
Gdy otworzyła drzwi i weszła do środka zobaczyła April, która na jej widok wstała z podłogi i próbowała się ogarnąć.
- Co się stało, April? Wszystko w porządku? - zapytała Julia.
- Oo hej, Ty jesteś Julia, tak? - odpowiedziała dziewczyna i nie mogąc dalej udawać, że wszystko jest OK wybuchnęła płaczem.
- Ciiii. Wszystko będzie dobrze, jestem przy Tobie, nie płacz. - Julia próbowała pocieszyć koleżankę.           - Chodź, Sonia podrzuci Cię do domu. - zaproponowała.
- Dobrze, dziękuję. - powiedziała dziewczyna, która próbowała doprowadzić się do porządku.
W drodze do samochodu April wyjaśniła Julii, że jej rodzice zaginęli już dawno temu.
To właśnie tego dnia - 21 grudnia słuch o nich zaginął.
- Jest ciężko. Teraz mieszkam z babcią, uczy mnie tego co sama umie. - April podsumowała rozmowę.
"Tego, co sama umie". Te słowa wydały się dla Julii dziwne, ale nie chciała wypytywać koleżanki o szczegóły.
Gdy obie dotarły do samochodu Sonia zapoznała się z nową znajomą i razem ruszyły do domu.
 Nie spodziewały się tego co czekało je wkrótce.
__________________________________________________________________________________
https://www.facebook.com/konrad.luszczek?ref=tn_tnmn
https://www.facebook.com/pages/The-Vampire-Avenue/612890052059666?ref=hl

8 komentarzy:

  1. Dużo ciekawsze niż z zeszytu. ;) Brawo ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, wydarzenia sprzed lekcji bardzo mi się podobały :D
    Szczególnie magiczne umiejętności April.
    Ciekawe, co się wydarzy dalej, czyżby słynny koniec świata z 21 grudnia ?
    Jeśli tak, to szykuje się niezła jatka :D
    No cóż. Dalej nie mogę uwierzyć, że piszesz bloga.
    Jedyne, co mi pozostaję, to życzyć Ci weny, i żeby następny rozdział szybko został opublikowany :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    Nessie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Ciekawe co się stanie w następnym rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział naprawdę :) Idealna długość, nie jest za krótki, ale też nie tak długi, że nie chciało by się go czytać :) Czyżby Derek był "tym Derekiem" z serialu Teen Wolf? Bo bardzo mi go przypomina :)
    Rozdział jest w sam raz. Nie pokazałeś za dużo jak na pierwszy tekst, ale zaciekawiłeś, naprawdę szacun. Jestem bardzo ciekawa jaką postacią jest April chociaż podejrzewam, że coś w rodzaju Maga czy czarodzieja, może mam racje? Zabiorę się za następne rozdziały a widzę, że jest ich trochę więc będę miała co robić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń